To był słodko-gorzki weekend dla Dawida Kubackiego. W sobotę, wraz z Piotrem Żyłą, zwyciężył w pierwszym w historii konkursie duetów. Indywidualnie był natomiast 5. i 7.
W niedzielę mogło być lepiej, ale Polak zepsuł swoją pierwszą próbę. W rozmowie z Eurosportem przyznał, czego mu zabrakło do zajęcia wyższej pozycji.
- Zepsułem, było po prostu trochę późno i zaczęte od góry. Niestety, nie chciało to później lecieć. Taki błąd, po prostu - wyjaśnił.
Mimo to zapowiedział, że wróci ze Stanów Zjednoczonych z pozytywnymi wspomnieniami. Bardzo zaimponowała mu atmosfera, jaka panowała na olimpijskiej skoczni.
- Od tej sportowej strony, to myślę, że kilka skoków było naprawdę fajnych. Przykro mi, że ten w pierwszej serii nie był taki, jak bym chciał. Tendencja jest fajna, dobrych skoków jest coraz więcej. Z tego wyciągnę duży pozytyw - tłumaczył Polak.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: miss mundialu nie daje o sobie zapomnieć. Co za zdjęcia!
Szczególnie intensywna dla skoczków była sobota, gdy odbyły się łącznie dwa konkursy. Reprezentantów Polski czekała po powrocie nieprzyjemna sytuacja w hotelu.
- Teraz jeszcze trzeba wrócić do domu i trochę odpocząć, bo ten weekend był trochę męczący. Byliśmy tak naprawdę od 6:30 na skoczni i przed 21 wróciliśmy do hotelu i nawet kolacji już nie było, bo wymyślili, że jest tylko do 20 - przyznał Kubacki.
Podczas nadchodzących konkursów w Rasnovie ma zabraknąć liderów reprezentacji Polski. Będą za to przygotowywać się do zbliżających się mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym, które rozpoczną się 21 lutego w Planicy.
Czytaj także:
- "Jest coraz gorzej". Koszmar czołowego skoczka trwa
- Dramat czołowego skoczka! Nie został dopuszczony do kwalifikacji