Robert Johansson przyzwoicie prezentował się w pierwszej części sezonu. Jego najlepszym wynikiem było 7. miejsce wywalczone w Klingenthal, regularnie meldował się w drugiej serii.
Problemy Norwega zaczęły się w Sapporo - jeszcze w piątek był 12., ale później zajął 26. i 37. miejsce. Tylko 8 punktów wywalczył w Bad Mitterndorf i zniknął ze składu swojej drużyny. Nie wystąpił w Willingen i Lake Placid.
- To jest frustrujące. Ale jednocześnie chcę poznać źródło swoich problemów - powiedział Johansson w rozmowie z "Dagbladet".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: miss mundialu nie daje o sobie zapomnieć. Co za zdjęcia!
U Norwega pojawiły się problemy z czuciem w prawej nodze, które sięgają od kolana w dół. Do tego dołożyć należy kontuzję pleców.
- Mam lepsze i gorsze dni. Ale ostatnio jest coraz gorzej, gdy próbuję rywalizować. To próba cierpliwości - wyjaśnił.
Johansson zdradził, że walczy o wyjazd na mistrzostwa świata, które odbędą się w dniach 21 lutego - 5 marca w Planicy. Mocno wspiera go rodzina.
- Bardzo mnie dopingują. Gdyby nie oni, trudno byłoby mi walczyć. Gdybym został sam, jest mało prawdopodobne, że próbowałbym - zakończył.
Czytaj także:
- Przeskoczył skocznię! Bomba Kubackiego w kwalifikacjach
- Fatalny upadek na MŚ! Tylko dla kibiców o mocnych nerwach