Sobotni konkurs PŚ w skokach narciarskich w Engelbergu stał na niesamowitym poziomie. To była prawdziwa bitwa na odległości. Po pierwszej serii minimalnie prowadził Dawid Kubacki, który uzyskał 139 metrów i o 0,5 punktu wyprzedzał Anze Laniska.
Słoweniec nie dał jednak za wygraną i w finałowej serii wyprowadził potężny "cios". W przepięknym stylu (dwie noty po 20 punktów) poleciał aż na 142. metr. Tym samym postawił Polakowi niesamowicie wysoko poprzeczkę. Kubacki musiał wylądować niemal tak samo daleko i też w nienagannym stylu, by obronić prowadzenie.
Aż tak dobrze jednak nie było. Kubacki skoczył świetnie, metr dalej niż w pierwszej serii, ale tym razem 140 metrów wystarczyło "tylko" do 2. pozycji. Być może szanse na zwycięstwo dla Kubackiego zwiększyłyby się, gdyby Thomas Thurnbichler zdecydował się na zagrywkę va banque i obniżył belkę na swoje żądanie przed drugim skokiem lidera Pucharu Świata.
Wówczas Kubacki otrzymałby za obniżenie rozbiegu o jeden stopień, dodatkowe 5,1 punktu. Warunek był jeden - musiałby uzyskać 95 procent odległości bezpieczeństwa skoczni, czyli w przypadku Gross-Titlis-Schanze w Engelbergu to 133 metry. W takiej formie, jakiej jest Kubacki, z tym nie byłoby problemu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rzucał przez całe boisko. Pięć razy. Coś niesamowitego!
Polak, co udowodnił w 1. serii, byłby w stanie z belki nr 13 dolecieć też w okolice 139. metra, a tyle z niższego niż Lanisek rozbiegu - przy założeniu bardzo wysokich not - potrzebowałby, by obronić prowadzenie.
To jednak tylko teoria. W sobotni wieczór na skoczni w Engelbergu, mimo że wiatr prawie cały czas był w plecy, warunki były zmienne. Wiało z różną siłą. Niektórzy mieli dodawane po 2, a inni po ponad 13 punktów. Thurnbichler nie miał pewności, jakie warunki zastanie w powietrzu Kubacki. Przy obniżeniu belki, silniejszy wiatr w plecy mógł storpedować jakiekolwiek szanse na zwycięstwo czy podium, a tak z wyższego rozbiegu Polak mógł zrobić więcej.
Ostatecznie się nie udało, ale ani do Polaka ani do trenera nie można mieć pretensji. Kubacki skoczył i tak świetnie i po prostu przegrał po niesamowitej walce. Z kolei Thurnbichler nie miał podstaw, by nie wierzyć, że jego podopiecznego z tej samej belki co Lanisek, też stać na lot na 142. metr. Tymczasem ryzyko skoku z jeszcze niższej belki, biorąc pod uwagę zmienną siłę wiatru w plecy, mogło się nie opłacić.
Niedzielny konkurs PŚ w Engelbergu rozpocznie się o 12:30. Wcześniej, na 11:00, zaplanowano kwalifikacje.
Szymon Łożyński, WP SportoweFakty
Czytaj także:
Ta taktyka Thurnbichlera działa cuda. Mistrzowskie decyzje
Potężna kontrowersja przy drugim skoku Kubackiego. Dlaczego tak zrobili?!