Karol Butryn zdobył 25 punktów w spotkaniu z Asseco Resovią Rzeszów. Samego siebie przeszedł tydzień temu, gdy GKS Katowice rywalizował na wyjeździe z Espadonem Szczecin. Poprowadził drużynę do zwycięstwa 3:2 w starciu beniaminków i nieomal pobił rekord PlusLigi w liczbie punktów w jednym meczu, który należy do Bartłomieja Klutha. W Szczecinie zdobył 36 "oczek", więc zabrakło czterech.
- Nie nastawiałem się na pobicie rekordu - opowiada Karol Butryn, atakujący GKS-u Katowice. - Wiedziałem, że idzie mi w miarę dobrze, ale nie byłem świadomy, ile dokładnie mam punktów, nie słuchałem spikera, także nie myślałem o indywidualnym wyniku. Skończyło się na najlepszym w życiu. Dotychczas najwięcej, ile zdobyłem, to 29 punktów i to również było w meczu z Espadonem.
- Czekałem na swoją szansę na początku sezonu - przypomina Butryn. - Mamy wyrównaną drużynę i jesteśmy świadomi, że nawet wchodząc z kwadratu rezerwowych, można zrobić coś dobrego. Cieszę się, że obecnie trener daje mi pograć.
GKS Katowice nie dominował niepodzielnie, ale ostatecznie potwierdził swoją wyższość nad drugim beniaminkiem. Siatkarze ze Śląska żałowali tego, co wydarzyło się w drugim secie. Po wygraniu pierwszego, prowadzili, ale dali się dogonić Espadonowi.
ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Najważniejsze będą mistrzostwa Europy
- Choć jesteśmy na 9. miejscu w tabeli, a Espadon na 15. wiedzieliśmy, że będzie trudno wygrać. Drugi set zdecydował o tym, że musieliśmy sprężyć się na pięć partii. Przegraliśmy go przez własną nerwowość, złe podejście do końcówki. Także trochę szkoda było, że nie wygraliśmy za trzy punkty, ale dwa również nas cieszyły, bo przecież mogliśmy przegrać tie-breaka i bylibyśmy w gorszych humorach - wspomina autor 36 punktów.
Dzięki zwycięstwu w Szczecinie drużyna z Katowic może spokojnie podejść do starcia z PGE Skrą Bełchatów. Faworytem nie będzie, ale potrafiła w lutym napsuć krwi ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle oraz Asseco Resovii Rzeszów. Drużynie z Podkarpacia zabrała punkt, więc beniaminka stać na niespodzianki.
- Nastawienie przed tym meczem jest takie jak zawsze. Przeciwstawimy rywalom walkę i mamy nadzieję, że skończy się tak samo dobrze jak w Szczecinie - zapowiada Butryn. - Kluby z czołówki są obecnie pod presją i nie mogą sobie pozwalać na wpadki. My z kolei gramy dla siebie, bez dużej presji i walczymy o każdą piłkę. Cieszę się, że na tym etapie sezonu jesteśmy na 9. miejscu, bo choćby sytuacja Espadonu jest dużo gorsza.
Pojedynek w Katowicach rozpocznie się w sobotę o godzinie 20.