Występująca w tym sezonie na poziomie Tauron Ligi Energa MKS Kalisz ma nie lada kłopoty. Klub obecnie zajmuje ostatnie miejsce w tabeli rozgrywek i grozi mu spadek. W ciągu 16 kolejek udało im się zgromadzić zaledwie 11 "oczek". Do przedostatniego Sokoła & Hagric Mogilno drużyna traci aż cztery punkty.
Głośno o Enerdze MKS jest ostatnio z innego powodu. Reprezentująca klub w latach 2022-2024 Izabela Śliwa w rozmowie z TVP Sport opowiedziała, że klub był jej winny zaległe wynagrodzenie.
- W moim przypadku pieniędzy nie było rok. To było pół kontraktu – opowiedziała zawodniczka.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak przyszedł do poprawczaka. Straszne, jak zareagował jeden z chłopców
Sześć siatkarek, którym klub był winny zaległe wypłaty, nie podpisały tzw. listu czystości, który jest wymagany na uzyskanie licencji na grę w Tauron Lidze. Energa MKS zdołał jednak przystąpić do rozgrywek. Wszystko dlatego, że klub... podał siatkarki do sądu o działanie na szkodę spółki.
Miał tym być list napisany do prezydenta miasta, w którym zawodniczki poskarżyły się na sytuację. A to właśnie miasto jest właścicielem klubu. Libero opowiedziała także o tym, że zawodniczki, które nie podpisały listu skierowanego do miasta, otrzymały wypłatę wcześniej.
"W imieniu Miejskiego Klubu Sportowego Kalisz Sp. z o.o. informuję, że Spółka nie posiada żadnych zaległości w stosunku do obecnych, jak również byłych zawodniczek występujących na przestrzeni lat w naszym Klubie. Powyższa sytuacja dotyczy również Izabeli Śliwy, która reprezentowała MKS Kalisz w sezonie 2022/2023 oraz 2023/2024".
Okazało się, że Śliwa w końcu otrzymała zaległe pieniądze po zmianach personalnych w klubie. Stało się w styczniu bieżącego roku. Śliwa czekała więc na pieniądze prawie 12 miesięcy.
- Chciałam się zwrócić do kibiców. Często byliście na nas obrażeni po słabszych meczach, krzyczeliście z trybun różne rzeczy, między innymi: "za co wam płacą?". W tym wypadku to my przez większość sezonu dopłacałyśmy do tego, żebyście mogli oglądać swój zespół - przyznała na koniec Śliwa.