Marco Falaschi: Tabela pokazała jasno - w Polsce są trzy zespoły lepsze od nas

Pesymiści powiedzą, że Lotos Trefl Gdańsk zakończył sezon PlusLigi bez medalu. Optymiści zaś, że to drugi kolejny sezon dla klubu z Pomorza zakończony w czołowej czwórce i z krajowym trofeum.

W tym artykule dowiesz się o:

Był to też drugi sezon w klubie dla Marco Falaschiego, rozgrywającego ekipy z Trójmiasta. Jej kibice mieli prawo być niezadowoleni z postawy swoich ulubieńców w meczach o 3. miejsce, w których gdańszczanie nie wywalczyli nawet seta.

WP SportoweFakty: Czujesz, że była w ogóle szansa, by złamać PGE Skrę w tej rywalizacji?

Marco Falaschi: Nie było takiej szansy. Brakowało nam już paliwa w tych meczach. Mieliśmy w tym sezonie mnóstwo grania, dużo siły nas to kosztowało. Moim zdaniem osiągnęliśmy maksimum tego, na co było nas stać. Skra była zdecydowanie lepsza. Nie wygraliśmy z nimi żadnego seta w trzech meczach. Tylko trzy razy ugraliśmy więcej niż 20 punktów.

Ale przecież udało wam się wygrać w fazie zasadniczej.

- Wtedy akurat tak się przytrafiło, że zagrali chyba najgorszy mecz sezonu. Dla nich to był ten sam moment, co dla nas grudzień, gdzie tak naprawdę więcej podróżowaliśmy niż graliśmy. Inaczej też czuliśmy się na boisku niż rok temu. Coś się zmieniło u nas. Domyślam się dlaczego, ale może lepiej się zamknę.

To, co zagrali bełchatowianie, to jedno, ale wyglądało, jakbyście już bez wiary podeszli do tych spotkań.

- Moglibyśmy nawiązać walkę ze Skrą, ale tylko wtedy, gdyby zaczęli się regularnie mylić. A oni byli bezbłędni i do tego mieli nieprawdopodobną zagrywkę. Według mnie zasłużyli na grę w finale, a powód, dla którego tak się nie stało, jest kuriozalny. Wygrywasz dwa mecze więcej od drużyny, która walczy o złoto, a sam grasz o brąz. Tu chyba jest coś nie tak.

ZOBACZ WIDEO Rio 2016: skażona woda - największy problem organizatorów? (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Zostawmy to już z boku. Czy czwarte miejsce dla Lotosu Trefla to sukces?

- Jesteśmy w czwórce. Chyba niektórzy zapomnieli, że jeszcze 3-4 sezony temu nikt przy zdrowych zmysłach nie uwierzyłby, że Lotos stać na takie wyniki drugi kolejny rok. W tym czasie wygraliśmy Puchar Polski po raz pierwszy w historii klubu, później Superpuchar Polski, gdzie też mało kto wierzył. Ale nie wiem, może dla kogoś powinniśmy wygrać PlusLigę. Moim zdaniem, nie było na to szans. Tabela pokazała jasno, że w Polsce są trzy zespoły lepsze od nas. I nawet wiem czemu, ale nie powiem.

Czy to jest koniec pewnej ery w Lotosie?

- Dobre pytanie, ale nie do mnie. Moim zdaniem trzeba teraz usiąść po 3-4 dniach odpocząć, ochłonąć i zacząć myśleć o kolejnym sezonie. To bardzo ważne, by już układać sobie plan na kolejny sezon. Jeśli chcą znów znaleźć się w czołowej czwórce, trzeba to robić już teraz.

Dobiega końca twój kontrakt z Lotosem. Co dalej?

- Jeśli klub zdecyduje, że mam pozostać, to będę bardzo szczęśliwy, ale na razie nie mam tego kontraktu. Gra mi się w Gdańsku fantastycznie, ale niestety nie wszystko zależy ode mnie.

To jakie są w takim razie twoje plany na najbliższy czas?

- Wrócić do domu, bo po takim sezonie muszę się odprężyć. Tak naprawdę to my chyba zagraliśmy tylko jeden mecz w tym sezonie bez presji - ten z Będzinem na koniec fazy zasadniczej. To był zupełnie inny sezon od poprzedniego. Oczekiwało się od nas i spodziewano już znacznie więcej. Muszę podziękować wszystkim kibicom, którzy przychodzili na mecze do Ergo Areny. Za to, że wierzyli w nas do samego końca.

Rozmawiał Krzysztof Sędzicki (@ksedzicki)

Źródło artykułu: