Milena Sadurek-Mikołajczyk: Zlekceważyłyśmy rywala

-Jesteśmy szczęśliwe, że udało nam się wygrać ten mecz za trzy punkty, bo po dwóch wygranych setach chyba zlekceważyłyśmy rywala - tak skomentowała derby Wielkopolski Milena Sadurek-Mikołajczyk. Po nich kibice obu zespołów mogą być zadowoleni. Pilscy z kolejnych trzech "oczek", a kaliscy ze stylu prezentowanego przez swój zespół.

Pilanki do Kalisza przyjeżdżały jako trzecia drużyna w tabeli oraz dalszy uczestnik elitarnej Ligi Mistrzyń. Ponadto w ostatnich siedmiu ligowych potyczkach nie doznały porażki. Gospodynie znajdują się w zupełnie odwrotnej sytuacji. Szczupła kadra i kontuzje zawodniczek uniemożliwiają granie o cele wyższe niż utrzymanie. Jednak derby to derby i w Wielkopolsce wszyscy czekali na to spotkanie. Mimo niesprzyjającym wynikom mecz zgromadził w kaliskiej hali blisko dwa tysiące kibiców, którzy po wyjściu ze spotkania, mogli być pozytywnie nastawieni przed arcyważnym spotkaniem we Wrocławiu.

Po pierwszym emocjonującym secie, a drugim gładko wygranym Farmutil pewnie zmierzał po kolejny tryumf z rzędu. Ambicję i charakter pokazały kaliszanki, które nie załamywały się wynikiem i grały do samego końca wierząc w zwycięstwo. Sukces udało się odnieść tylko w jednej partii, a całe spotkanie za trzy punkty wygrała ekipa z Piły. - Byłyśmy faworytem tego spotkania i jesteśmy szczęśliwe, że udało nam się wygrać ten mecz za trzy punkty. Po dwóch wygranych setach chyba zlekceważyłyśmy rywala, dlatego tak to się potoczyło. Cieszę się, że zmobilizowałyśmy się na końcówkę tego spotkania i byłyśmy lepsze w czwartej partii - powiedziała po zakończeniu spotkania Milena Sadurek-Mikołajczyk, rozgrywająca Farmutilu i reprezentacji Polski.

Z tym stwierdzeniem trudno się nie zgodzić z zawodniczką, która poprowadziła do zwycięstwa drużynę trenera Jerzego Matlaka. Na dzień dzisiejszy Piła ma zdecydowanie więcej atutów od lokalnych rywalek z najstarszego miasta w Polsce. Ogromną przewagę widać było na środku siatki, gdzie szalały Agnieszka Bednarek oraz Alena Hendzel. W kaliskich szeregach też dzieje się już lepiej. Anita Chojnacka oraz Marta Kuehn-Jarek zagrały swoje zdecydowanie najlepsze spotkania w tym sezonie. Ta pierwsza dzielnie w ataku oraz przyjęciu wspierała niezawodną liderkę Calisii, Annę Woźniakowską. Sympatycy siatkówki w Kaliszu mogą mieć tylko nadzieję, że przed spotkaniem na wyjeździe z wrocławską Gwardią w ich grze nic się nie zmieni. Równie ciężki okres gry ma przed sobą Farmutil, który będzie grał teraz dwa mecze w tygodniu. Pilski terminarz szczelnie wypełniła PlusLiga, Puchar Polski i Liga Mistrzyń.

Komentarze (0)