Pojedynek gospodarzy turnieju i Portugalczyków miał zdecydowanego faworyta. W frankfurckiej Fraport Arenie, poza drużyną gości, nie było wielu widzów, którzy wierzyli w porażkę Niemców.
Niewiele brakowało, aby niespodzianka stała się faktem. W pierwszym secie dopiero końcówka zadecydowała o sukcesie naszych zachodnich sąsiadów, którzy rozpoczęli mecz nieco bojaźliwie. - Jesteśmy młodym zespołem i potrzebujemy wiecej doświadczenia - tłumaczył Violas Tiago, który na konferencji prasowej zastąpił kontuzjowanego Andre Lopeza. - Mieliśmy dobry początek, ale późniejsze problemy z przyjęciem i blokiem były zbyt duże - dodawał Flavio Gulinelli, opiekun siatkarzy z Półwyspu Iberyjskiego.
Kolejne partie były już zdecydowanie łatwiejsze dla naszych zachodnich sąsiadów, którzy oddali rywalom odpowiednio zaledwie 15 i 18 "oczek". Najlepszym siatkarzem po stronie zwycięzców był Robert Kromm, autor 15 punktów, najskuteczniejszy siatkarz na parkiecie. Po drugiej stronie siatki takim samym dorobkiem mógł pochwalić się Alexandre Ferreia.
- Uważam, że zespół z Portugalii ma potencjał. Mimo wszystko było to dobry początek turnieju dla nas - stwierdził Vital Heynen, przed którym zdecydowanie cięższe zadania - starcia z Argentyńczykami oraz Bułgarami.
Portugalia - Niemcy 0:3 (23:25, 15:25, 18:25)
Portugalia: M. Ferreira, A. Ferreira, Violas, Fidalgo, Santos, Lopes, Coelho (libero) oraz Casas, Sequeira, Moreira.
Niemcy: Schwarz, Schops, Kampa, Dunnes, Kromm, Gunthoer, M. Steuerwald (libero) oraz P. Steuerwald, Kaliberda, Grozer.
***
W pierwszym pojedynku, jaki rozgrywały ze sobą zespoły z grupy D mierzyły się ze sobą ekipy z Argentyny oraz Bułgarii. Siatkarze z Europy ostatecznie uporali się z kłopotami, jakie mieli po przegranych kwalifikacjach olimpijskich. Drużyna prowadzona przez Radostina Stojczewa nie będzie mile wspominała kolejnego meczu - tym razem początku Ligi Światowej.
- Bułgaria jest jedną z najlepszych drużyn na świecie. Jesteśmy dumni, że wygraliśmy to spotkanie tak gładko - cieszył się na pomeczowej konferencji Rodrigo Quiroga, kapitan Albicelestes. - Możemy być zadowoleni z naszego pierwszego występu. Wygraliśmy dzięki naszemu fantastycznemu atakowi - mówił z kolei uradowany Javier Weber, który pochwalił również Luciano De Cecco.
Jego drużyna szybko i bardzo boleśnie wypunktowała wszelkie pomyłki Bułgarów, wygrywając zdecydowanie we wszystkich elementach siatkarskiego rzemiosła z wyjątkiem serwisu (2:1 na korzyść Europejczyków). Wspomniany De Cecco doskonale rozprowadził atak między swoich kolegów, czego efektem są ich dorobki punktowe. Spośród graczy pierwszej szóstki tylko on oraz Quiroga nie przekroczył bariery 10 zdobytych oczek.
Po drugiej stronie siatki dwucyfrowym dorobkiem mógł pochwalić się jedynie Matej Kazijski. Trójkolorowi zawiedli na całej linii. - Nie mieliśmy szans przeciwko tak przyjmującym i tak atakującym Argentyńczykom. Przez cały mecz grali na wyśmienitym poziomie - oceniał Stojczew. - Próbowaliśmy wywierać na nich presję naszą zagrywką, ale to nie zadziałało - tłumaczył Wladimir Nikołow.
Bułgaria - Argentyna 0:3 (16:25, 18:25, 21:25)
Bułgaria: Bratojew, Kazijski, W. Nikołow, Josifow, Todorow, Aleksiew, Salparow (libero) oraz Gotsjew, Penczew, Sokołow.
Argentyna: De Cecco, Conte, Crer, Quiroga, Pereyra, Sole, Gonzalez (libero) oraz Castellani, Poglajen, Bruno.
Drużyna | M | Z | P | Ratio set | Ratio m. punkty | Punkty |
---|---|---|---|---|---|---|
Niemcy | 12 | 10 | 2 | 3.330 | 1.178 | 30 |
Bułgaria | 12 | 8 | 4 | 1.333 | 1.033 | 22 |
Argentyna | 12 | 6 | 6 | 0.957 | 0.979 | 19 |
Portugalia | 12 | 0 | 12 | 0,194 | 0.834 | 1 |