Przed nami pierwszy Rajd Dakar na terenie Arabii Saudyjskiej. Dla wszystkich uczestników oznacza to zmierzenie się z nieznanymi wcześniej terenami i warunkami.- Miejscami jest twardo, a miejscami wpada się kołami po osie. Aż wyrywa kierownicę z rąk. To będzie trudna pustynia - przyznał Rafał Sonik po ostatnim treningu w okolicach Dżuddy.
Na starcie trzeciego rozdziału dakarowej historii niemal wszyscy zawodnicy startują z tej samej pozycji. Mało kto miał szansę wcześniej ścigać się na ogromnym, pustynnym obszarze Arabii Saudyjskiej, a na pewno nikt wcześniej nie dotarł podczas rajdów w najodleglejsze zakątki tego kraju. Dlatego tak ważne dla każdego zespołu było przeprowadzenie testów przed oddaniem pojazdów do parku zamkniętego, gdzie będą czekać na oficjalny przejazd przez rampę i start pierwszego etapu.
Czytaj także: Jak wiele treningów dla Roberta Kubicy w roku 2020?
- Jestem bardzo zadowolony po testach. Zawieszenie jest bardzo dobrze ustawione. Świetnie pracują amortyzatory i sprężyny, jest odpowiednie smarowanie. Cieszy mnie również, że mam identyczny quad, jak ten, który testowałem na Pustyni Błędowskiej i w Dubaju w ostatnich tygodniach. Dzięki temu, już po przejechaniu kilku kilometrów mogę złapać rytm jazdy - mówił "SuperSonik" po krótkim treningu, poprzedzającym piątkowe odbiory administracyjne i techniczne.
ZOBACZ WIDEO: F1. Robert Kubica o swoich początkach. "Musiałem podkładać poduszki na siedzenie żeby cokolwiek widzieć"
Kilka kilometrów jazdy na wyznaczonej przez organizatora trasie pokazało, że Arabia Saudyjska szykuje dla dakarowców wiele niespodzianek i pułapek. - W tej części królestwa chyba dawno nie spadła kropla deszczu. Dodatkowo wiej wiatr, więc pułapkami będą zarówno te miejsca, gdzie nawiało, jak i wywiało piasek. Podczas testów jeździłem szutrową drogą z prędkością dochodzącą do 130 km/h. Na drogę nawiane były jęzory piasku. Te o łagodnym profilu można było przecinać z dowolną prędkością, ale ostro uformowane należało omijać, lub zwalniać do 40 km/h. Tego typu pułapkami będzie najeżona cała tutejsza pustynia, więc szybkie odcinki - takie jak niedzielny - mogą okazać się szczególnie niebezpieczne - przyznał polski zwycięzca Dakaru.
Ciemną stronę tutejszych piasków zdołała już niestety poznać czeska załoga samochodu. Martin Kolomy rolował podczas testów i z obrażeniami kręgosłupa szyjnego wylądował w szpitalu. - Kluczem do bezpiecznego ukończenia rajdu będzie roadbook. Jeśli pozwoli na porządną nawigację, to mamy znacznie większe szanse na dotarcie do mety każdego, kolejnego dnia - podkreślił Sonik.
Czytaj także: Robert Kubica w BMW jeszcze w styczniu
W piątek Rafał Sonik wraz z zespołem przeszedł odbiory administracyjne i techniczne, a quad trafił do zamkniętego parku maszyn. W sobotę, pomiędzy 14:00 a 15:00 polskiego czasu dziewięciokrotny zdobywca Pucharu Świata przejedzie przez rampę startową. W niedzielę czeka go pierwszy z dwunastu etapów. Odcinek specjalny zaplanowano na 319 km, ale całość etapu z dojazdówkami liczyć będzie aż 752 km.