Desafio Ruta 40: Rafał Sonik uciekł rywalom

Materiały prasowe / Na zdjęciu: Rafał Sonik na trasie rajdu
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Rafał Sonik na trasie rajdu

Rafał Sonik nie uniknął przygód na pierwszy etapie Desafio Ruta 40. W przeciwieństwie do swoich rywali, Polak wyszedł z nich jednak bez wielkiego szwanku i straty, dzięki czemu jest wiceliderem rajdu w klasie FIM.

W tym artykule dowiesz się o:

Niespełna 340 km po bezdrożach Argentyny. Mnóstwo jazdy po kamienistych, górskich ścieżkach. Tumany kurzu, labirynty wąwozów, wyschnięte koryta rzek i przeprawy przez wodę spływającą z ośnieżonych szczytów. Dodatkowo trudna nawigacja, wymagający technicznie teren i sporo miejsc w roadbooku oznaczonych trzema wykrzyknikami, jako wyjątkowo niebezpieczne. Taki był pierwszy pełny dzień rywalizacji w czwartej rundzie Pucharu Świata FIM.

- Rozpoznałem kilka charakterystycznych punktów - mówił na mecie Rafał Sonik. - Fragmenty oesu pokrywały się z jednym z dakarowych etapów, tyle że tym razem jechaliśmy w przeciwnym kierunku. Nie pomogło mi to jednak uniknąć pomyłki nawigacyjnej, kiedy wjechałem w niewłaściwe koryto wyschniętej rzeki i dogonił mnie Walter Nosiglia z kilkoma innymi quadowcami.

Strata kilku minut w tym miejscu okazała się jednak uśmiechem losu. Wspomniany Bolwijczyk pognał bowiem do przodu, zabierając ze sobą cały "ogon"rywali. Tymczasem obrońca Pucharu Świata utrzymał równe tempo i dogonił ich w innym wąwozie, tym razem wypełnionym wodą.

- Kiedy tam podjechałem, dwóch zawodników pomagało wyciągnąć z rzeki quad Keesa Koolena. Ponad powierzchnię wystawała tylko kierownica i nawigacja, więc nie mam pojęcia, jak to możliwe, że autorska konstrukcja Holendra w ogóle dojechała do mety... Silnik i wydech musiały być kompletnie zalane - dziwił się krakowianin.

ZOBACZ WIDEO Jaka przyszłość przed Robertem Kubicą? "To niesamowity przykład"

Pecha miał również drugi z największych rywali Sonika. Lider Pucharu Świata, Alexis Hernandez nie ukończył etapu, a jego quad został przywieziony na biwak przez lawetę. Awaria, której mechanikom nie udało się zdiagnozować, prawdopodobnie już wykluczyła Peruwiańczyka z walki o zwycięstwo w Desafio Ruta 40. Jeżeli Hernandez zdoła wystartować, ogromna kara czasowa będzie najpewniej oznaczać utratę pozycji lidera klasyfikacji generalnej cyklu.

Może na tym skorzystać jedyny polski zawodnik w argentyńskiej rywalizacji, który także nie uniknął przygód na trasie. - Zazwyczaj przeprawiając się przez rzekę wyjeżdżam kawałek w górę nurtu i jadę z prądem w dół. Tym razem zrobiłem inaczej. Wpadłem po pas do wody, która jest o tej porze roku lodowata, bo zasilana topniejącym śniegiem z andyjskich szczytów. Na szczęście quad nie zgasł, a woda nie dostała się do silnika. Nie mogłem jednak wyjechać i ciągnąc to w przód, to w tył, własnymi rękami wytaszczyłem pojazd na brzeg. Zmarzłem i straciłem etapowe zwycięstwo, ale to i tak był najmniejszy wymiar kary - mówił Polak.

Istotny dla losów rywalizacji jest również fakt, że w zdecydowanie lepszym stanie jest kolano, które Sonik uszkodził podczas rajdu Sardynii. - Mimo że teren jest mocno zerodowany, ból na wybojach doskwiera mniej niż w Chile, a przede wszystkim staw już nie puchnie po wysiłku. Jestem więc gotowy do walki na poniedziałkowym etapie z Villa Union do Tinogasty. Mam nadzieję, że będzie to kolejny, równie porządny, dakarowy odcinek - zakończył.

Wyniki I etapu (FIM):
1. Pablo Copetti 5:09.53
2. Rafał Sonik +5.48
3. Lucas Innocente +9.38
4. Kees Koolen +17.09
5. Rodolfo Guillioli +23.07
6. Carlos Jofre +1:04.28

Klasyfikacja quadów (FIM):
1. Pablo Copetti 5:13.58
2. Rafał Sonik +5.51
3. Lucas Innocente +9.50
4. Kees Koolen +17.09
5. Rodolfo Guillioli +23.17
6. Carlos Jofre +1:04.55

Źródło artykułu: