Pandemia koronawirusa nie zmieniła planów EHF, rewolucja Ligi Mistrzów stanie się faktem. 16 zamiast 28 zespołów, skład bardziej elitarny, zatem droga do awansu bardziej wyboista.
Mistrzowie dziewięciu pierwszych krajów z rankingu EHF mają zapewniony udział w rozgrywkach. Polska jest sklasyfikowana na szóstym miejscu, dlatego PGE VIVE Kielce może spać spokojnie. W gronie uczestników znajdą się też mistrzowie Francji (Paris Saint-Germain HB), Niemiec (THW Kiel), Macedonii, Węgier (nie wyłoniono), Hiszpanii (prowadzi FC Barca Lassa - rozgrywki zawieszone), Danii (Aalborg Handbold), Chorwacji i Portugalii, a także wicemistrzowie Niemiec (SG Flensburg-Handewitt) i Francji (HBC Nantes).
Pozostałe pięć miejsc może przypaść srebrnym medalistom z krajów z miejsc 3.-9. w rankingu EHF bądź mistrzom lig z pozycji 10.-30. Orlen Wisła Płock konkuruje zatem m.in. z Pickiem Szeged, Mieszkowem Brześć, Motorem Zaporoże czy Celje. Biorąc pod uwagę ostatnie lata, trudno wyobrazić sobie rozgrywki bez tych drużyn. Apetyt na udział w elicie mają też kluby z Hiszpanii, Szwecji, Danii czy Rumunii. Z drugiej strony Wisła udowodniła swoimi występami, że należy do szeroko pojętej europejskiej czołówki.
Jeśli Nafciarze nie otrzymają miejsca w Lidze Mistrzów, to w sezonie 2020/21 będą grać w Lidze Europejskiej, odpowiedniku Pucharu EHF.
Nowością, i to dość kontrowersyjną, będą terminy spotkań. Mecze zaplanowano wyłącznie na środy i czwartki o godz. 18.45 lub 20.45. EHF nie widzi problemu w nakładaniu się potyczek ze starciami w piłkarskiej Lidze Mistrzów czy Lidze Europy. Przy takich krokach federacji wydaje się, że będzie trudno przyciągnąć więcej kibiców do piłki ręcznej na najwyższym poziomie.
ZOBACZ: Polskie kluby dostaną rekompensatę od EHF
ZOBACZ: Coraz ostrzejsze opinie o EHF
ZOBACZ WIDEO: Wenta o sytuacji piłki ręcznej w obliczu koronawirusa. "Przesunięcie rozgrywek nie jest do końca sprawiedliwe"