Wkrótce może ziścić się to, co kilkanaście dni temu przypominało bardziej scenariusz z serii science-fiction. Wisła notorycznie gubiła punkty i stała nad przepaścią. Gdyby GOG wygrał z Kadetten Schaffhausen, to nie mielibyśmy o czym pisać. Rywale wpadli jednak w duży dołek, od trzech kolejek zapominają zabrać obronę na mecz, tracą średnio prawie 40 goli. Przy takiej statystyce jeden punkt to i tak wyczyn.
ZOBACZ: Polki rozbiły Litwinki w Lublinie
Dzięki zadyszce GOG sytuacja jest jasna. Wisła musi wygrać co najmniej dwoma golami, albo jednym, ale przy wyniku wyższym niż 28:27 (jak w pierwszym starciu). Remis oznacza nerwowe oczekiwanie na mecz GOG z Dinamem i dość prawdopodobną porażkę Duńczyków z liderem, wówczas dwa punkty z IFK Kristianstad dadzą awans. Porażka w Orlen Arenie zatrzaśnie drogę do barażów ze zwycięzcą grupy C (najpewniej Bidasoa Irun).
Dla Nafciarzy to mecz jesieni, dlatego do ostatnich chwil sztab będzie próbował postawić na nogi Philipa Stenmalma, Konstantina Igropulo i Zoltana Szitę. Ewentualna absencja tego ostatniego stworzyłaby duży problem. Do pozostałych nieobecności płocczanie jakoś się zaadaptowali przez ostatnie tygodnie. Węgier, który był w dobrej dyspozycji, doznał kontuzji stawu skokowego na prostej do meczu z GOG, w ostatniej serii Superligi z Zagłębiem Lubin. Poza składem na pewno pozostaną Michał Daszek i Leon Susnja (ZOBACZ).
GOG przyjechał do Płocka w nie najlepszych humorach. Nie może być inaczej, skoro dopadł go tak duży kryzys. Niewiele wskazuje na przełom - grając w najsilniejszym składzie został rozbity w lidze duńskiej przez Team Tvis Holstebro 23:33.
Relacja na żywo w portalu WP SportoweFakty.
Orlen Wisła Płock - GOG / 23.11.2019, godz. 15.00
ZOBACZ WIDEO: Polska - Słowenia. Robert Lewandowski: To szczęście, że nikt nie złapał poważnej kontuzji