- Wiedzieliśmy, że to pierwszy mecz Ligi Mistrzów w tym sezonie rozegrany u siebie, tym bardziej z takim przeciwnikiem, jak THW Kiel, więc nikogo nie trzeba było specjalnie mocno motywować. Było to bardzo dobre spotkanie w naszym wykonaniu, dlatego możemy cieszyć się z dwóch punktów - powiedział Mateusz Kus.
To właśnie z dorobku dwóch oczek, a nie z wysokiego zwycięstwa, kielczanie po meczu cieszyli się najbardziej. Imponujący triumf sprawił, że o mistrzach Polski zrobiło się głośno. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa udowodnili, że przegrane spotkanie w Brześciu to był tylko wypadek przy pracy i są naprawdę dobrze przygotowani do sezonu.
- Teraz nie pamiętam takiej wysokiej wygranej, ale to nie ma znaczenia, bo najważniejsze jest to, że pokonaliśmy THW. Nieważne, iloma bramkami zwyciężyliśmy, istotne jest to, że mamy na swoim koncie dwa punkty, i że wywalczyliśmy je na swoim parkiecie. Jestem zadowolony, że pokazaliśmy charakter, dobrą grę w obronie i ataku, oraz że zrobiliśmy duży krok w przód, porównując do tego, co było w Brześciu. Udowodniliśmy, że potrafimy grać i to z tymi największymi zespołami - skomentował starcie z kilończykami Uros Zorman.
Mistrzowie Polski już od pierwszych minut zaczęli budować swoją przewagę i narzucili gościom swoje tempo gry. Szczypiorniści THW nie nadążali za szybkimi atakami gospodarzy, nie radzili sobie także z błyskawicznie wracającymi do obrony rywalami.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga. Tak się zdobywa uznanie! Efektowne "wrzutki" Wybrzeża Gdańsk (WIDEO)
- Nie możemy w żaden sposób lekceważyć czy deprecjonować zespołu z Kilonii. To jest wielka drużyna, ma problemy, ale można zapytać kto ich nie ma. Myślę, że po prostu zaskoczyliśmy ich obroną 5-1, była bardzo dobra, agresywna, dzięki niej pociągnęliśmy kilka łatwych kontr. Sławek świetnie bronił, dlatego też został najlepszym graczem spotkania. To może sprawiło, że niektórzy mogą myśleć, że to starcie było dla nas łatwe, ale to nie jest prawda - powiedział Mateusz Kus.
Według Urosa Zormana dwa pierwsze mecze Ligi Mistrzów udowodniły, co w dużej mierze decyduje o końcowym sukcesie. - Te dwa spotkania pokazały, że błędy są wynikiem braku koncentracji. My byliśmy bardzo skupieni i to nam dużo dało. Dzięki temu mogliśmy spokojnie grać w ataku - powiedział zawodnik.