- Mieliśmy spory przestój w drugiej połowie, który nas bardzo dużo kosztował. Bramkarz z Montpellier zaczął trochę lepiej bronić, my za bardzo indywidualnie stanęliśmy w obronie i rywale nam uciekli. Natomiast przez większość spotkania kontrolowaliśmy ten pojedynek, dyktowaliśmy tempo. Teraz nie możemy iść z nimi na tak zwaną "wybijankę", bo są w tym bardzo mocni - mówi przed rewanżem Mateusz Jachlewski.
Kielczanie grali dobrze przez czterdzieści minut, później po prostu odcięło im prąd. Rywale błyskawicznie zniwelowali cztery trafienia przewagi gości i bardzo szybko sami zaczęli budować prowadzenie. Udało im się zakończyć spotkanie z pięcioma bramkami zaliczki.
- Cierpliwość, dyktowanie tempa, powstrzymanie wymiany ciosów i ograniczenie strat w ataku, bo kontry to ich najsilniejsza broń - to według skrzydłowego ma pomóc Vive Tauronowi Kielce w odniesieniu zwycięstwa na własnym parkiecie.
Zadanie nie będzie jednak łatwe. Nie wystarczy wygrać - trzeba to zrobić różnicą co najmniej pięciu trafień (jeśli Francuzi rzucą mniej niż dwadzieścia osiem bramek). - Wierzymy w to, że możemy odrobić straty. Inaczej byśmy nie wychodzili na parkiet. Pięć bramek to sporo, ale jesteśmy w stanie odpracować i awansować do kolejnej rundy - twierdzi Jachlewski i dodaje: - Na pewno nie zabraknie emocji. Chciałbym żeby była hala i by kibice kolejny raz nam pomogli, bo bez nich gra się trudno.
ZOBACZ WIDEO James Rodriguez przesądził o zwycięstwie. Zobacz skrót meczu Kolumbia - Boliwia [ZDJĘCIA ELEVEN]
Mistrzowie Polski mają za sobą ważne z psychicznego punktu widzenia zwycięstwo z Azotami Puławy. - Na pewno cieszy wygrana i jej styl. Trochę za dużo bramek straciliśmy w drugiej połowie, ale jak się wygrywa dziesięcioma bramkami, to czasem trudno na sto procent utrzymać koncentrację. Wiemy, że powinniśmy być skupieni do końca i fakt, że tak się nie stało można uznać za minus tego meczu. Cieszy jednak, że rzuciliśmy sporo bramek, zagraliśmy dobrze i z trudnego terenu wywieźliśmy punkty - zawodnik komentuje zwycięstwo 40:32.
Mecz z Azotami był dla kielczan doskonałym sprawdzianem przed starciem z Montpellier. - Chcieliśmy zagrać dobre spotkanie, bardziej na luzie i przede wszystkim sami chcieliśmy się poczuć lepiej. Wiadomo, że wygrana buduje zespół, więc to nam się udało.