- Najważniejsze, że dwa punkty zostały w Kielcach. Po długiej przerwie to był pierwszy mecz Ligi Mistrzów w Hali Legionów i cieszę się, że kibice mogli zobaczyć spotkanie na takim poziomie - powiedział rozgrywający Vive Tauronu Kielce Mariusz Jurkiewicz.
Szczypiorniści z województwa świętokrzyskiego grali na dużym luzie i pokazali się z naprawdę dobrej strony. Szwedzi nie byli w stanie znaleźć skutecznego sposobu na zatrzymanie rozpędzonych kielczan, a ci robili właściwie co chcieli.
- Graliśmy z bardzo niebezpieczną drużyną, dokładnie analizowaliśmy ich poprzednie mecze, między innymi pierwszy z Vardarem i wiedzieliśmy, że potrafią grać bardzo szybko oraz że gdy tylko mają okazję wyprowadzają błyskawicznie kontrataki. Byliśmy na to przygotowani, natychmiast po stracie piki czy bramce wracaliśmy do obrony, bo nie chcieliśmy tracić łatwych goli. Zdobyliśmy przewagę, kontrolowaliśmy przebieg meczu i dlatego bardzo cieszę się z dwóch punktów - podsumował Jurkiewicz.
Żółto-biało-niebiescy mogą być zadowoleni, bo po dwóch kolejkach zajmują pierwsze miejsce w grupie. Lokatę co prawda dzielą z Vardarem Skopje, ale mają lepszy bilans bramkowy.
ZOBACZ WIDEO Memoriał Agaty Mróz-Olszewskiej wraca do kalendarza siatkarskich imprez
{"id":"","title":""}