Konia z rzędem temu, kto przewidział przebieg drugiej połowy spotkania Hiszpania - Dania. W pierwszych 30 minutach zespół z Półwyspu Iberyjskiego prezentował się wyśmienicie, właściwie nie popełniał błędów w wyprowadzaniu akcji i do przerwy prowadził 14:11. Okazało się, że tak niebotycznego poziomu gry nie da się utrzymać przez cały pojedynek.
Duńczycy w pierwszej części nie mogli znaleźć recepty na świetnie spisującego się w bramce Arpada Sterbika. Przełom nastąpił w okolicach 50 minuty spotkania, kiedy to Skandynawowie rzucili pięć goli z rzędu. Zawodnicy Gudmundura Gudmundssona w drugiej połowie nie dali szans hiszpańskim szczypiornistom.
- Zmarnowaliśmy mnóstwo sytuacji stuprocentowych, a mimo to zdołaliśmy wygrać z Hiszpanią czterema bramkami. W naszej grze nie zabrakło jakości, szczególnie w drugiej połowie. Postawiliśmy na agresywną obronę, po przechwytach uruchamialiśmy kontry i tym samym znaleźliśmy receptę na świetnego Arpada Sterbika. Nie jest łatwo zagrać przeciwko Hiszpanii po trzech dniach przerwy - zaznacza Mikkel Hansen, gwiazda reprezentacji.
Sześć punktów to niebagatelny kapitał, który otwiera przed Duńczykami autostradę do strefy medalowej. - Na razie sześć punktów nic nam nie daje. Musimy poważnie podejść do kolejnych pojedynków. Przed nami kolejny ekscytujący mecz ze Szwecją, drużyną z bardzo silnymi defensorami - zapowiada lokalne derby Hansen.
Na koniec Duńczyków czeka bój z Niemcami, największą rewelacją turnieju. Młody zespół trenera Dagura Sigurdssona skazywano na pożarcie, tymczasem nasi zachodni sąsiedzi odnieśli cztery zwycięstwa z rzędu i nadal liczą się w walce o półfinał. - Szczerze nie widziałem jeszcze ich spotkań, ale wiem, że zagrali parę świetnych pojedynków. Kilkoro z moich kolegów od lat występuje w Bundeslidze i to nam pomoże - przyznaje rozgrywający Paris Saint-Germain HB.
Marcin Górczyński z Wrocławia