Kontuzja, powrót, czerwone kartki. Ogromna dramaturgia w meczu Orlen Superligi

PAP / Jarek Praszkiewicz / Karolina Wicik (Energa Start Elbląg) w akcji
PAP / Jarek Praszkiewicz / Karolina Wicik (Energa Start Elbląg) w akcji

Emocjami ze spotkania KPR Ruch Chorzów - Energa Start Elbląg spokojnie można by było obdzielić kilka innych meczów, a jeszcze by zostało. W tym pojedynku w Orlen Superlidze Kobiet nie brakowało absolutnie niczego.

To był bez wątpienia jeden z najbardziej emocjonujących meczów Orlen Superligi Kobiet w tym sezonie. W sobotę w Chorzowie działo się naprawdę wiele. Z tych przyjemniejszych akcentów, do gry po kontuzji powróciła rozgrywająca Startu Elbląg - Karolina Wicik. Był też jednak moment bardzo smutny dla elblążanek, ponieważ straciły swoją podstawową bramkarkę Małgorzatę Ciąćkę, która doznała kontuzji kolana i stłuczenia głowy.

W jej miejsce na parkiet musiała wejść Zuzanna Górska. Osiemnastolatka wytrzymała presję i na dwadzieścia sekund przed końcem regulaminowego czasu gry zanotowała interwencję, którą zapamięta z pewnością do końca życia. Młoda golkiperka obroniła rzut Magdaleny Widuch, po którym Niebieskie mogły doprowadzić do remisu i rzutów karnych.

W sobotnim spotkaniu obejrzeliśmy także dwie czerwone kartki - obie w pierwszej połowie. Najpierw boisko opuściła zawodniczka KPR Ruchu Chorzów - Patrycja Wiśniewska, za spowodowanie upadku rywalki podczas kontrataku (6:9 w 13'), a dziewięć minut później na trybuny para sędziowska odesłała także liderkę gości - Aleksandrę Zych. Rozgrywająca otrzymała czerwony kartonik z gradacji kar.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Polska kulturystka oczarowała fanów. Przesłała pozdrowienia z Korei

Elblążanki w pierwszej połowie zbudowały sobie nawet czterobramkowy dystans, ale później zanotowały liczący aż dwanaście minut strzelecki impas. Chorzowianki wykorzystały przestój rywalek, doprowadzając do wyrównania (10:10 w 25'). Ostatnie słowo w tej części spotkania należało jednak do podopiecznych Magdaleny Stanulewicz.

W drugą połowę znakomicie wszedł KPR Ruch Chorzów, zdobywając trzy bramki z rzędu (15:13 w 32'). Niebieskie długo prowadzeniem się nie nacieszyły, ponieważ sygnał do ataku dała przyjezdnym skuteczna Joanna Wołoszyk. Wynik oscylował wokół remisu, ale później elblążanki wytrąciła z rytmu poważna kontuzja Małgorzaty Ciąćki, która została z parkietu zniesiona na noszach.

Na kwadrans przed końcem chorzowianki prowadziły różnicą trzech bramek, ale później znakomity fragment zaliczyły piłkarki ręczne Energa Startu Elbląg, które po trafieniach Pauliny Peplińskiej i Joanny Wołoszyk delikatnie przechyliły szalę zwycięstwa na swoją stronę (22:23 w 48').

W Chorzowie aż kipiało od emocji. Na ostatniej prostej bohaterki sobotniego widowiska wdały się w zaciętą wymianę ciosów i wydawało się, że spotkanie będzie musiało przenieść się później na siódmy metr. Bramkę zdobyła Klaudia Grabińska, a chorzowianki miały jeszcze sporo czasu na odpowiedź, ale wtedy show skradła wspomniana wcześniej Zuzanna Górska, notując dwie parady z rzędu.

Orlen Superliga Kobiet:

KPR Ruch Chorzów - Energa Start Elbląg 29:30 (12:13)

Ruch: Ciesiółka, Gryczewska K. - Bondarenko 6, Doktorczyk 6, Wilczek 5, Gęga 4, Widuch 4, Masalova 3, Jasinowska 1, Iwanowicz, Stanisławczyk, Rejdych, Wiśniewska.
Karne: 3/3
Kary: 14 min.
Czerwona kartka: Wiśniewska w 13' (za faul)

Start: Ciąćka, Górska - Wołoszyk 7, Wicik 4, Peplińska 4, Grabińska 4, Zych 3, Szczepanek 3, Dworniczuk 2, Pahrabitskaya 2, Kuźmińska 1, Kubisova, Tarczyluk, Chwojnicka, Szczepaniak. 
Karne: 5/6
Kary: 12 min.  
Czerwona kartka: Zych w 22' (z gradacji kar)

Źródło artykułu: WP SportoweFakty