Medalistki w końcu wracają do gry. Miały wolne, którego nie chciały

Materiały prasowe / Orlen Superliga Kobiet / MKS FunFloor Lublin / Trener Edyta Majdzińska (MKS FunFloor Lublin) z zespołem
Materiały prasowe / Orlen Superliga Kobiet / MKS FunFloor Lublin / Trener Edyta Majdzińska (MKS FunFloor Lublin) z zespołem

Zawodniczki MKS FunFloor Lubin z niezależnych od klubu przyczyn musiały przymusowo pauzować aż... trzy tygodnie. W sobotę powrócą jednak do gry i zmierzą się z nieobliczalnym KPR Ruchem Chorzów.

Jak już informowaliśmy wcześniej (---> WIĘCEJ TUTAJ), choć większość zespołów rozegrało już w Orlen Superlidze Kobiet cztery mecze, zawodniczki MKS FunFloor Lublin mają za sobą tylko dwa, ponieważ kolejne zostały przełożone.

Kalendarz nie sprzyja ekipie z Lubelszczyzny od samego początku. Dość powiedzieć, że MKS FunFloor Lublin wystartował z dwutygodniowym opóźnieniem, z niezależnych od klubu przyczyn, a później pojawiły się kolejne komplikacje. Hit pomiędzy ekipą z Koziego Grodu i wicemistrzem Polski nie doszedł w terminie do skutku, gdyż KPR Gminy Kobierzyce rywalizował w eliminacjach Ligi Europejskiej.

Żadna drużyna w Orlen Superlidze Kobiet nie miała takich zawirowań i mogła pozostać w rytmie meczowym. Do tego doszło jeszcze zgrupowanie kadry narodowej i lublinianki wrócą na parkiet po aż... trzytygodniowej przerwie. I zmierzą się u siebie z bardzo niewygodnym przeciwnikiem - KPR Ruchem Chorzów, który za swoją grę w tym sezonie zbiera same pozytywne recenzje.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ forma Justyny Kowalczyk-Tekieli. Nagranie z finiszu robi wrażenie!

- Zespół z Chorzowa mnie zaskoczył. Zawodniczki Ruchu wyglądają na boisku bardzo dobrze, a szczególnie w obronie. Można powiedzieć, że się po prostu biją w tej defensywie. To będzie ciekawy mecz. To jest beniaminek, z którym trzeba się liczyć i na pewno nie lekceważyć - oceniła Magda Balsam.

- Widać, że w ataku też są pewne siebie. Wykonują wszystkie założenia. Do tego dochodzi mocno obstawiona bramka. To będzie solidny zespół, który będzie walczyć o pierwszą „szóstkę”. Zawodniczki Ruchu pokazały charakter i wolę walki - dodała Daria Szynkaruk.

Zanim dojdzie do pojedynku w Lublinie, w Orlen Superlidze Kobiet o punkty zawalczą Sośnica Gliwice i Energa Szczypiorno Kalisz. Beniaminek ze Śląska pierwszą zdobycz na swoim koncie już ma, a ekipa z Kalisza, która przed sezonem przeszła dużą przebudowę, wciąż na nią czeka.

Przypomnijmy, że gliwiczanki w minionej kolejce bardzo pewnie pokonały na wyjeździe Młyny Stoisław Koszalin i liczą na to, że na własnym parkiecie pójdą za ciosem. - Zdajemy sobie sprawę, że mecz z Kaliszem nie będzie należał do łatwych. My jak zarówno drużyna z Kalisza będziemy chciały zdobyć trzy punkty. Wierzymy też, że kibice mogą być naszym ósmym zawodnikiem i pomogą nam w osiągnięciu naszego celu - powiedziała Aleksandra Dorsz.

- Nastawienie przed meczem z Sośnicą Gliwice jest dobre. Mamy świadomość, że musimy mocno powalczyć o punkty. Ciężko pracowałyśmy w tym tygodniu. Próbujemy poprawić błędy, które się zdarzyły w meczu z Gnieznem. Pracujemy też nad obroną i mam nadzieję, że do Kalisza wrócimy zwycięskie - zaznaczyła Tatjana Trbović.

Sobota z Orlen Superligą Kobiet:

godz. 16:00 / SPR Sośnica Gliwice - Energa Szczypiorno Kalisz 
godz. 18:00 / MKS FunFloor Lublin - KPR Ruch Chorzów

Źródło artykułu: WP SportoweFakty