Torus Wybrzeże odwróciło wynik meczu. W piłce ręcznej gra się do końca

WP SportoweFakty / Krzysztof Betnerowicz / Na zdjęciu: Jovan Milicević
WP SportoweFakty / Krzysztof Betnerowicz / Na zdjęciu: Jovan Milicević

MMTS Kwidzyn prowadził już różnicą pięciu bramek z Torus Wybrzeżem Gdańsk. W drugiej połowie jednak zespół znad morza zdołał odrobić z nawiązką stratę i wygrał po trafieniu Piotra Papaja z rzutu karnego już po końcowej syrenie.

W ostatnich latach to MMTS Kwidzyn był najlepszym zespołem na Pomorzu, ale ten sezon należy do Torus Wybrzeża, który po rundzie jesiennej zajmował doskonałe piąte miejsce. Kwidzynianie plasowali się na ósmej lokacie, jednak byli wyraźnie na fali wznoszącej, bo w czterech ostatnich meczach zdobyli 11 punktów. W pierwszych dziewięciu spotkaniach na swoim koncie zapisali jedynie sześć "oczek".

Od początku meczu w Kwidzynie sporą różnicę robił Łukasz Zakreta, który w przeciwieństwie do bramkarza Torus Wybrzeża kilkukrotnie odbił rzuty gdańszczan. W konsekwencji, gdy do bramki trafił Robert Orzechowski, w 10 minucie MMTS prowadził 6:3.

Mogło się wydawać, że goście zaczęli łapać rytm na parkiecie. Po bramce z koła Nejca Zmavca, w 14. minucie było już 6:5, a kołowy ze Słowenii miał piłkę na remis, ale kolejny raz doskonale spisał się Zakreta.

ZOBACZ WIDEO: Ten kibic oszalał. Zobacz, co zrobił w trakcie meczu

Gdańszczanie nie potrafili wykorzystać gry w przewadze, a kwidzynianie pokazali im jak się gra z jednym zawodnikiem więcej. Zespół prowadzony przez Bartłomieja Jaszkę rzucił pięć bramek z rzędu, z czego trzy właśnie w momencie, gdy na parkiecie było mniej zawodników gości. Prowadzenie gospodarzy wzrosło do sześciu "oczek" różnicy.

Kwidzynianie zaczęli jednak tracić wysokie prowadzenie, w końcu kilka piłek odbił Kornel Poźniak i gdy trafił Jakub Powarzyński, na dwie minuty przed przerwą było już 13:10. Gdańszczanie mogli jeszcze zmniejszyć stratę, ale Mateusz Jachlewski rzucił z kontry w słupek. Tuż przed końcem pierwszej części meczu kolejny raz jednak przewagę zwiększyli zawodnicy MMTS-u, którzy za sprawą Michała Potocznego mieli cztery bramki więcej 15:11.

Torus Wybrzeże chciało odrobić stratę do kwidzynian, jednak ci przez długi czas grali niezwykle uważnie i nie pozwalali rywalowi się rozpędzić. W końcu jednak gospodarze zaczęli się mylić w ataku pozycyjnym, z czego wychodziły kontry dla gdańszczan. Gdy kolejną wykorzystał Jovan Milicević było już tylko 18:20 i w 43. minucie trener Jaszka poprosił o czas. Tuż po przerwie doskonałym rzutem w okno bramki popisał się Bartosz Nastaj.

Torus Wybrzeże jednak wciąż odrabiało straty. Na 20:21 trafił Powarzyński, a kwidzynianie stracili szybko piłkę. Ten sam zawodnik mógł doprowadzić do remisu, ale w 49. minucie wychowanek Wybrzeża spudłował. Pomimo bardzo dobrej postawy Poźniaka w końcowej fazie spotkania, goście nie potrafili doprowadzić do wyrównania, popełniając w ataku błąd za błędem.

Remis w meczu był jednak nieunikniony i zespół Mariusza Jurkiewicza i Jakuba Bonisławskiego wyrównał na pięć minut przed końcem, gdy kontratak wykorzystał Milicević. Serb rzucił też kolejną bramkę i gdy trafił ze skrzydła, Torus Wybrzeże prowadziło po raz pierwszy w tym spotkaniu - 24:23. MMTS nie mógł przez 5 minut rzucić do bramki rywala, impas przełamał dopiero Robert Orzechowski.

Do samego końca goście grali bez Mateusza Jachlewskiego, który ciągnął za koszulkę Ryszarda Landzwojczaka. Grę w przewadze wykorzystał Orzechowski, dla którego była to już siódma bramka w meczu. MMTS wrócił na prowadzenie, a przyjezdni grali bez bramkarza. 87 sekund przed końcem duet trenerski z Gdańska poprosił o czas i po długiej akcji w ostatniej chwili gdańszczanie wywalczyli rzut karny, a dodatkowo Hubert Kornecki został ukarany czerwoną kartką. Próbę nerwów wygrał Piotr Papaj, dzięki czemu znów był remis.

W momencie, gdy faulował w ataku Wawrzyniak na 15 sekund przed końcem to Wybrzeże miało piłkę, a niemal równo z syreną Nejc Zmavc wywalczył rzut karny. Kolejny raz stalowymi nerwami popisał się Papaj i Torus Wybrzeże wygrało 26:25, umacniając się na 5. miejscu w tabeli.

Po 14. kolejce gdańszczanie mają 25 punktów, tylko pięć mniej niż trzeci w tabeli Górnik. Z kolei ich przewaga w tabeli nad zespołem z Tarnowa, który plasuje się za ich plecami wynosi sześć "oczek".

MMTS Kwidzyn - Torus Wybrzeże Gdańsk 25:26 (15:11)

MMTS: Zakreta (10/35 - 29%) - Orzechowski 7, Potoczny 5, Landzwojczak 4, Szyszko 3, Jankowski 2, Kutyła 2, Kornecki 1, Nastaj 1, Jarosz, Wawrzyniak, Majewski, Grzenkowicz, Peret
Karne: 1/1.
Kary: 10 min. (Kornecki 2 min. - cz.k., Potoczny 4 min., Landzwojczak, Kornecki - po 2 min.)

Torus Wybrzeże: Wałach (0/6 - 0%), Poźniak (10/28 - 36%) - Milicević 7, Jachlewski 6, Papaj 4, Powarzyński 3, Zmavc 2, Pieczonka 1, Woźniak 1, Stępień 1, Papina 1, Będzikowski, Tomczak, 
Karne: 3/5.
Kary: 10 min. (Zmavc, Woźniak - po 4 min., Jachlewski 2 min.).

Źródło artykułu: WP SportoweFakty