W pierwszym meczu po reprezentacyjnej przerwie od samego początku lepiej prezentowała się ekipa ze Śląska, napędzana w ataku przez świetnie dysponowanego Damiana Przytułę. Górnik rozpoczął pojedynek w Tarnowie od szybkiego trzy do zera, a w kolejnych minutach stopniowo powiększał przewagę.
Tuż przed upływem premierowego kwadransa zawodów wynosił on już pięć bramek. Trener Tomasz Strząbała już nie czekał na rozwój sytuacji i zaprosił swoich graczy na krótką pogadankę, a później obserwował zdecydowanie lepszy fragment gry w wykonaniu swoich podopiecznych.
Grupa Azoty Unia zacieśniła szyki obronne, poprawiła skuteczność w ofensywie i w kilka minut skróciła dystans, a później, po celnym trafieniu Tarasa Minockiego złapała nawet kontakt (10:11 w 22'). W końcówce pierwszej połowy inicjatywę przejął jednak już Górnik, który zszedł na przerwę z solidną zaliczką przed drugą częścią spotkania.
Tym razem zespół z Zabrza szanował zbudowany dystans i nie pozwolił sobie na słabsze momenty. Ponadto świetnie w bramce gości radził sobie Piotr Wyszomirski, który znakomicie wyczuwał intencje przeciwników, nawet na siódmym metrze. Drużyna gospodarzy mogła już tylko bezradnie rozkładać ręce (15:23 w 41').
Ekipa Tomasza Strząbały miała duże problemy ze sforsowaniem obrony przyjezdnych i na dziesięć minut przed ostatnim gwizdkiem sędziów przegrywała już nawet różnicą trzynastu bramek.
MVP meczu został wybrany bramkarz Górnika Zabrze - Piotr Wyszomirski.
Grupa Azoty Unia Tarnów - Górnik Zabrze 21:31 (12:16)
Grupa Azoty: Bartosik (3/14 - 21 proc.), Małecki (5/24 - 21 proc.) - Yoshida 4, Minocki 4, Słupski 3, Zahirović 2, Sanek 2, Buszkow 2, Matsuura 2, Kowalik 1, Smolikau, Sikora, Wajda, Podsiadło, Mrozowicz.
Karne: 2/7
Kary: 4 min.
Górnik: Wyszomirski (9/24 - 38 proc.), Kazimier (1/5 - 20 proc.), Szczepanik (0/2) - Przytuła 8, Bachko 4, Artemenko 4, Ilczenko 3, Mauer 3, Molski 2, Łyżwa 2, Rutkowski 2, Tokuda 2, Kaczor 1, Bykowski, Krawczyk.
Karne: 1/1
Kary: 14 min.
Czytaj także:
W Kielcach jeszcze walczą. Klub wydał komunikat
Nowe rozdanie u Egipcjan. Dujszebajew w gronie kandydatów
ZOBACZ WIDEO: Ten kibic oszalał. Zobacz, co zrobił w trakcie meczu