Rewelacyjne derby Dolnego Śląska. Nieoczekiwane rozstrzygnięcie

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / MKS Zagłębie Lubin / Na zdjęciu: szczypiorniści Zagłębia Lubin
Materiały prasowe / MKS Zagłębie Lubin / Na zdjęciu: szczypiorniści Zagłębia Lubin
zdjęcie autora artykułu

Derby Dolnego Śląska nie zawiodły. Zagłębie Lubin nie poddało się w końcówce, odrobiło straty i po karnych pokonało Chrobrego Głogów.

Na boisku nie było widać takiej różnicy, jaką wskazuje tabela. Zagłębie, pomimo przedostatniej pozycji, przeżywa swój najlepszy czas w tym sezonie. Miedziowi przed przerwą na zgrupowanie kadry pokonali Energę MKS Kalisz i oddalili się od strefy spadkowej. W Głogowie poszli za ciosem, zagrali niezłe, a momentami bardzo dobre zawody, choć nie zanosiło się na zdobycz punktową.

Lubinianie - na swoje nieszczęście - rozgrzali przed przerwą Rafała Stacherę. Seryjnie mylił się uznany ligowiec, jakim jest już Jakub Bogacz, z nieskutecznością zmagał się Jakub Moryń. Najwięcej dobrego wnosił Stanisław Gębala, który jak taran ścierał się z głogowską obroną albo korzystał z mocy swojego rzutu. Jak na kilka pudeł, to Zagłębie spadło na cztery łapy jeszcze przed zejściem do szatni.

Wydawało się, że Miedziowi pójdą za ciosem po tym, gdy Dmytro Hluszak popisał się kapitalną bramką bezpośrednio z wolnego. Stało się wręcz przeciwnie, po przerwie to Chrobry doszedł do głosu i znalazł się na kursie do zwycięstwa. Na właściwą ścieżkę wprowadzili skrzydłowi - Kacper Grabowski i Tomasz Kosznik rzucili pierwsze sześć bramek po przerwie, zmieniając się co chwilę w roli egzekutora. Czarną robotę wykonywał na środku Ołeksandr Tilte, który sam także finalizował akcję (o ile nie znalazł lepiej ustawionego partnera).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: nagranie wyświetlono ponad 2 mln razy. Co za gest!

Chrobry wypracował cztery bramki przewagi, ale Zagłębie walczyło do końca. Rolę lidera przejął Mateusz Drozdalski, odciążył Gębalę i na minutę przed końcem doprowadził do remisu 30:30. Wcześniej jednak o swoim istnieniu przypomniał Marcin Schodowski, mylili się także sami głogowianie. Problemy zwiastowała zresztą już ostatnia bramka dla Chrobrego, po szczęśliwym rzucie Pawła Paterka.

Właśnie Paterek był najbardziej niepocieszony po serii karnych, bo jako jedynie zupełnie spudłował i Rafał Krupa mógł niedługo później zapewnić Zagłębiu nieoczekiwany sukces.

Chrobry Głogów - Zagłębie Lubin 30:30 k. 3:5 (13:14)

Chrobry: Stachera (12/40 - 30 proc.), Derewiankin (0/1) - Grabowski 6, Tilte 6/4, Kosznik 5, Paterek 4, Jamioł 4, Dadej 2, Orpik 1, Matuszak 1, Klinger, Wiatrzyk, Zdobylak, Strycz. Karne: 4/4 Kary: 10 min. (Klinger, Matuszak, Orpik, Tilte, Grabowski - po 2 min.)

Zagłębie: Schodowski (12/39 - 31 proc.), Procho (0/1), Byczek (0/1) - Drozdalski 6, Gębala 6, Hluszak 4/2, Adamski 3, Iskra 3, Hajnos 3/3, Moryń 2, Stankiewicz 1, Krupa 1, Michalak, Pietruszko, Bogacz, Kupiec Karne: 5/6 Kary: 14 min. (Adamski, Moryń - po 4 min., Pietuszko, Hluszak, Gębala - po 2 min.)

Źródło artykułu: