W tym artykule dowiesz się o:
Złota era
Dobre wyniki reprezentacji Polski - przede wszystkim pierwszy w historii awans na dwa turnieje mistrzowskie z rzędu - za kadencji Adama Nawałki nie wzięły się z przypadku. Selekcjoner trafił na bardzo utalentowane pokolenie piłkarzy, a jego sukcesem jest to, że potencjał potrafi wykorzystywać potencjał tej generacji. Podopieczni Nawałki i ci, dla których selekcjoner nie widzi miejsca w drużynie narodowej, odgrywają bardzo ważną rolę w najlepszych klubach czołowych europejskich lig, a pod względem odnoszonych przez nich sukcesów to najlepszy czas w historii polskiego futbolu.
Owszem, złotym okresem w historii reprezentacji Polski są lata '70 i '80 XX wieku, kiedy z MŚ 1974 i MŚ 1982 Biało-Czerwoni wracali jako trzecia drużyna globu, ale legendarni podopieczni Kazimierza Górskiego i Antoniego Piechniczka nie odnosili takich sukcesów w piłce klubowej jak aktualna generacja. Nie odnosili, bo zwyczajnie nie mogli - obowiązujące wówczas przepisy uniemożliwiały im w większości przypadków wyjazd z Polski przed ukończeniem 30. roku życia. Z tamtych drużyn w europejskiej piłce klubowej błysnęli jedynie Zbigniew Boniek, Andrzej Buncol i Józef Młynarczyk.
Tymczasem w ostatnich pięciu latach grający za granicą polscy piłkarze sięgnęli aż po 60 trofeów, a przed zakończeniem trwającego sezonu ta kolekcja może się jeszcze powiększyć. Składają się na nią mistrzostwa i krajowe puchary oraz triumfy w rozgrywkach UEFA. Warto zwrócić uwagę na fakt, że w pięciu ostatnich sezonach polscy piłkarze triumfowali w aż czterech z pięciu najlepszych lig Europy - nie zdarzyło się to nigdy wcześniej.
Klubowe sukcesy polskich piłkarzy w ostatnich 5 sezonach:
Sezon | Krajowi mistrzowie | Zdobywcy krajowych pucharów | Triumfatorzy rozgrywek UEFA |
---|---|---|---|
2013/2014 | 5 | 8 | 0 |
2014/2015 | 7 | 6 | 1 |
2015/2016 | 5 | 4 | 1 |
2016/2017 | 4 | 8 | 0 |
2017/2018 | 5 | 6 | 0 |
Razem: | 26 | 32 | 2 |
Sprawdź, którzy zawodnicy zrobili polskiemu futbolowi najlepszą reklamę za granicą.
Kapitan drużyny narodowej jest symbolem tej generacji polskich piłkarzy. Odkąd w 2010 roku przeniósł się z Lecha Poznań do Borussii Dortmund, sięgnął w Niemczech aż po 11 trofeów drużynowych, a do tego trzykrotnie został królem strzelców Bundesligi, co jest rekordem wśród obcokrajowców, i raz był najskuteczniejszy w Pucharze Niemiec. Warto wspomnieć, że od grudnia 2016 roku Lewandowski jest też najlepiej opłacanym piłkarzem w historii nie tylko Bayernu Monachium, ale całej Bundesligi, co ma swoją wymowę.
Nigdy wcześniej polski piłkarz nie święcił takich sukcesów w jednej z pięciu najlepszych lig Starego Kontynentu, za jakie od dekad uchodzą angielska, francuska, hiszpańska, niemiecka i włoska, a równie liczną kolekcję trofeów na emigracji zebrał jedynie Krzysztof Warzycha. "Gucio" pracował na nią przez blisko 15 lat (1990-2004) w barwach greckiego Panathinaikosu Ateny.
W branym przez nas pod uwagę okresie, czyli w ostatnich pięciu sezonach, "Lewy" wzbogacił swoje CV o cztery mistrzostwa, trzy Superpuchary i jeden Puchar Niemiec, a w sobotę może dorzucić do tego kolejny Puchar Niemiec. Mało tego, jeśli w finale DFB Pokal Bayern pokona w Eintracht Frankfurt, Lewandowski dorówna Erwinowi Wilczkowi, Hubertowi Kostce i Maciejowi Żurawskiemu i zostanie najbardziej utytułowanym polskim piłkarzem w historii.
Jednak nie tylko Lewandowski jest dobrą wizytówką polskiego futbolu w Europie i na świecie. Inni nasi piłkarze w ostatnich latach też odnoszą sukcesy, także w czołowych ligach Starego Kontynentu.
Kiedy rok temu Juventus Turyn wytypował go na następcę Gianluigiego Buffona, nikt nie mógł mieć wątpliwości, że Szczęsny jest jednym z najlepszych bramkarzy Starego Kontynentu, a już w pierwszym sezonie w stolicy Piemontu zaczął kolekcjonować trofea godne czołowego golkipera Europy. Najpierw sięgnął z Juventusem po Coppa Italia, a w miniony weekend został mistrzem Włoch.
By podkreślić wagę tych sukcesów, dodajmy, że Szczęsny został dopiero drugim po Zbigniewie Bońku (1984) Polakiem, który sięgnął po scudetto. Polski golkiper dołożył swoją cegiełkę do dubletu, bo w Serie A i Pucharze Włoch rozegrał 19 spotkań: w aż 12 z nich nie dał się pokonać, a w pozostałych 7 skapitulował tylko 9 razy. W Turynie nikt nie żałuje, że to właśnie Szczęsny zastąpi Buffona.
To oczywiście nie pierwsze sukcesy w karierze Szczęsnego, który wcześniej sięgnął z Arsenalem po Puchary (2014, 2015) i Superpuchary Anglii (2014, 2015).
Zwróciliśmy uwagę na fakt, że w pięciu ostatnich sezonach polscy piłkarze triumfowali w aż czterech z pięciu najlepszych lig Europy - rok temu z mistrzostwa Francji cieszył się Kamil Glik. O tym, że w przeszłości nie zdarzało się to zbyt często, niech świadczy to, że przed Glikiem Ligue 1 wygrali jedynie Robert Gadocha (1977), Jacek Bąk (2002) i Ludovic Obraniak (2011).
Żaden z nich jednak nie miał takiego wpływu na grę mistrza Francji co Glik. Stoper reprezentacji Polski był nie tylko ostoją obrony, ale do świetniej gry w defensywie dołożył 6 goli, zostając najskuteczniejszym obrońcą Ligue 1. Francuskie media zgodnie wybierały go do "11" sezonu, a władze Monaco nagrodziły go nowym kontraktem i znaczącą podwyżką.
W sezonie 2015/2016 w stylu godnym hollywoodzkiego filmu mistrzem Anglii został Leicester City, a jednym ze współtwórców największej niespodzianki w dziejach Premier League był właśnie "Wasyl".
Jego Lisy, które w sezonie 2014/2015 niemal do ostatniej kolejki broniły się przed spadkiem z ligi, w kolejnych rozgrywkach sięgnęły po pierwszy w historii mistrzowski tytuł. Wkład Polaka w ten sukces może nie był duży, bo Wasilewski zagrał tylko w czterech ligowych meczach drużyny Claudio Ranieriego, ale nie zmienia to faktu, że jest drugim obok Tomasza Kuszczaka (2011) Polakiem, który został mistrzem Anglii.
Mistrzostwo Anglii to ósme trofeum Wasilewskiego. Wcześniej krakowianin był opoką Anderlechtu (2007-2014), z którym zdobył mistrzostwo (4), Puchar (1) i Superpuchar (2) Belgii.
Jedyną ligą z TOP5, której w ostatnich latach nie podbił polski piłkarz, jest hiszpańska Primera Division. Z drugiej strony Grzegorz Krychowiak w barwach Sevilli dwukrotnie wygrał Ligę Europy (2015, 2016) i pomógł Andaluzyjczykom przejść do historii Pucharu UEFA/Liga Europy. Sevilla została bowiem pierwszym w dziejach klubem, który wygrał te rozgrywki trzy razy z rzędu. W finałach kolejnych edycji Sevilla pokonała Benficę Lizbona, Dnipro Dniepropietrowsk i Liverpool.
Krychowiak wystąpił w dwóch ostatnich, a w rozegranym na Stadionie Narodowym w Warszawie meczu z Dnipro strzelił nawet gola. Mało tego, w obu edycjach UEFA umieściła go w gronie najlepszych zawodników rozgrywek!
Wychowanek Orła Mrzeżyno został dzięki temu dopiero drugim w historii polskim piłkarzem, który sięgnął po europejskie trofeum w dwóch sezonach z rzędu. Jedynym do tej pory Polakiem, który tego dokonał, był Zbigniew Boniek - w sezonie 1984/1985 "Murzyn" wygrał z Juventusem Turyn Puchar Zdobywców Pucharów, a rok później triumfował z nim w Pucharze Europy.
Wracamy do teraźniejszości. W sezonie 2017/2018 mistrzami zostali nie tylko Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny, ale też trzech innych polskich piłkarzy. Pierwszym z nich jest Maciej Rybus, który w barwach Lokomotiwu Moskwa sięgnął po mistrzostwo Rosji.
To godny odnotowania sukces, bo w rankingu UEFA Priemjer-Liga zajmuje szóste miejsce za hiszpańską, angielską, włoską, niemiecką i francuską. Przed Rybusem ze zdobycia mistrzostwa Rosji cieszył się tylko jeden Polak - Rafał Murawski (2011).
Rybus był podstawowym graczem mistrzów Rosji. Wystąpił w 20 ligowych meczach, a brakowało go na boisku tylko, gdy był kontuzjowany albo musiał pauzować za kartki.
Kolejni mistrzowie to Jacek Góralski i Jakub Świerczok, którzy pomogli Ludogorcowi Razgrad potwierdzić dominację w Parvej Lidze. Zespół reprezentantów Polski wygrał bułgarską ligę po raz siódmy z rzędu!
Może to i mniej prestiżowe rozgrywki niż Lotto Ekstraklasa, ale warto wspomnieć, że w sezonach sezonach 2014/2015 i 2016/2017 Ludogorec awansował do fazy grupowej Ligi Mistrzów, a w sezonach 2013/2014 i 2017/2018 dostał się do fazy grupowej Ligi Europy.
Góralski jest zawodnikiem Ludogorca od sierpnia minionego roku, a Świerczok dołączył do niego w styczniu. Obaj reprezentanci Polski dołożyli swoją cegiełkę do sukcesu klubu. Góralski wystąpił w 23 ligowych meczach, a Świerczok zagrał w 11 spotkaniach, w których strzelił 7 goli.
W sezonie 2017/2018 głośno o Polakach było nie tylko w Europie, ale też w Australii. Adrian Mierzejewski w swoim debiutanckim sezonie w Sydney FC wyrósł na największą gwiazdę Hyundai A-League. Co prawda nie udało mu się poprowadzić drużyny do obrony mistrzostwa, ale zdobył Puchar Australii. To jego trzecie trofeum w karierze, a drugie wywalczone na obczyźnie - w sezonie 2014/2015 został mistrzem Arabii Saudyjskiej w barwach Al-Nassr Rijad.
31-latek skończył sezon też z dwoma wyróżnieniami indywidualnymi. Po sezonie zasadniczym transmitująca australijską ekstraklasę stacja FOX Sports wybrała go najlepszym piłkarzem ligi, a po play-offów Mierzejewski wygrał też plebiscyt organizowany przez władze australijskiej ligi.
Werdykt nie mógł być jednak inny, bo bilans Polaka to 13 goli i dziewięć asyst w 25 występach - miał udział w golu Sydney FC co 91 rozegranych minut. Łącznie stworzył kolegom aż 49 okazji do zdobycia bramki.
"Teo" nie jest ulubieńcem mediów i nie brak też ekspertów, którym nie podoba się to, że jest powoływany do reprezentacji Polski, ale fakty są takie, że w czterech ostatnich sezonach pochodzący z Żuromina napastnik sięgnął z Dynamem Kijów i Anderlechtem po pięć trofeów.
W sezonie 2014/2015 jako zawodnik Dynama skompletował dublet, czyli zdobył mistrzostwo i Puchar Ukrainy, a rok później jego zespół obronił mistrzowski tytuł. Nie był dla Serhija Rebrowa napastnikiem pierwszego wyboru, ale mimo to miał spory wkład w te sukcesy, bo w lidze strzelił 10 goli, a w Pucharze Ukrainy zdobył 3 bramki.
Z kolei w poprzednim sezonie Teodorczyk poprowadził Anderlecht do odzyskania mistrzostwa Belgii, zdobywając 24 bramki, dzięki którym został królem strzelców Jupiler Pro League. To nie lada wyczyn, jeśli weźmiemy pod uwagę, że zostać najskuteczniejszym graczem belgijskiej ekstraklasy nie udało się w przeszłości m.in. Włodzimierzowi Lubańskiemu i Grzegorzowi Lacie, którzy spędzili na boiskach Jupiler Pro League kilka sezonów.
W obecnych rozgrywkach Anderlechtowi nie udało się obronić mistrzostwo, a "Teo" musiał oddać koronę, ale Fiołki i tak nie spisały sezonu na straty, bo zaczęły go od zdobycia Superpucharu Belgii.
30-latek sięgnął już z Broendby IF po Puchar Danii, zostając bohaterem finałowego spotkania z Silkeborg IF (3:1), w którym zdobył dwie bramki, a wciąż ma szansę na podwójną koronę.
Na dwie kolejki przed końcem sezonu jego zespół jest liderem Alka Superligaen, ale drugi w tabeli FC Mitdjylland wyprzedza tylko dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu. Jeśli oba zespoły skończą sezon z takim samym dorobkiem punktowym, o kolejności w tabeli zadecyduje bilans bramkowy, a nie wyniki bezpośrednich spotkań, w których lepsze było Broendby.
Nie będzie przesadą stwierdzenie, że Wilczek jest głównym architektem sukcesu drużyny z przedmieść Kopenhagi. Z 20 golami jest najskuteczniejszym graczem zespołu. Polak trafił z formą w najlepszym momencie, bo aż 16 bramek zdobył po zimowej przerwie, w tym 8 w 7 meczach fazy finałowej sezonu.
Na 58 trofeów, po które w ostatnich pięciu sezonach sięgnęli grający za granicą Polacy, składają się też Puchary i Superpuchary Niemiec wywalczone przez Borussię Dortmund z Jakubem Błaszczykowskim i Łukaszem Piszczkiem w składzie. "Kuba" miał udział w zdobyciu przez BVB Superpucharu Niemiec 2013/2014, który w CV ma też Piszczek. Ponadto 32-letni obrońca wygrał też Puchar Niemiec 2016/2017.
Na marginesie przypomnijmy, że na przełomie pierwszej i drugiej dekady XXI wieku Jakub Błaszczykowski, Robert Lewandowski i Łukasz Piszczek stanowili o sile Borussii, która w latach 2011-2012 dwukrotnie wygrała Bundesligę i raz triumfowała w DFB Pokal.
Swoje trzy grosze do kolekcji polskich emigrantów dorzucił też Łukasz Fabiański. W sezonie 2013/2014 polski bramkarz wygrał z Arsenalem rozgrywki Pucharu Anglii. Mało tego, Fabiański był bohaterem Kanonierów. W półfinale z Wigan Athletic obronił dwa rzuty karne, a w finale z Hull City też bronił jak natchniony.
Co ciekawe, Fabiański i Szczęsny, który w tamtej edycji pucharu nie zagrał, zostali pierwszymi w historii Polakami, którzy wygrali FA Cup. Rok później Arsenal do triumfu poprowadził już Szczęsny, bo Fabiański latem 2014 roku przeniósł się do Swansea City.
Yeeeeeaaaaahhhhh!!!! Beker going HOME!! #feuzwolle #finale #peczwolle pic.twitter.com/tZovvCxoFo
— Mateusz Klich (@Cli5hy) 20 kwietnia 2014
O nich też warto pamiętać
W ostatnim pięcioleciu polscy piłkarze święcili triumfy też w innych, choć nie tak popularnych rozgrywkach. Bohaterem finału Pucharu Holandii 2013/2014 był Mateusz Klich. Jego PEC Zwolle zdeklasował Ajax Amsterdam (5:1), a Polak miał bezpośredni udział w trzech bramkach swojego zespołu.
Łukasz Załuska w latach 2014-2015 dwukrotnie wygrał z Celtikiem Glasgow ligę szkocką, a do tego sięgnął z The Bhyos po Puchar Ligi. Michał Nalepa spędził trzy owocne sezony (2014-2017) w Ferencvarosie Budapeszt, z którym sięgnął po mistrzostwo, trzy Puchary i Superpuchar Węgier oraz Puchar Ligi.
Nim przepadł na Bliskim Wschodzie, w barwach Steauy Bukareszt sukcesy święcił Łukasz Szukała. W sezonie 2013/2014 zdobył z klubem Gigiego Becaliego mistrzostwo i Superpuchar Rumunii, a w następnym sięgnął po kolejne mistrzostwo kraju.
Pojedyncze, ale warte odnotowania sukcesy odnieśli też Mateusz Piątkowski i Grzegorz Sandomierski. Pierwszy został z APOEL-em Nikozja mistrzem Cypru 2016, a drugi w 2014 roku wygrał z Dinamem Zagrzeb ligę chorwacką. Natomiast w sezonie 2016/2017 Arkadiusz Piech sięgnął z Apollonem Limassol po Puchar i Superpuchar Cypru.
Swoje miejsce w Jordanii znalazł Łukasz Gikiewicz, który w poprzednim sezonie ustrzelił dublet z Al-Faisaly SC. Kolejne rozgrywki rozpoczął od zdobycia Superpucharu Jordanii, a skończył w koronie króla strzelców jordańskiej ekstraklasy. Dodajmy do tego, że w 2016 roku sięgnął z Ratchaburi FC po Puchar Tajlandii.
W latach 2013-2015 bardzo dobry okres w Żalgirisie Wilno spędził Jakub Wilk. Lewonożny pomocnik sięgnął z z tym klubem po dwa mistrzostwa Litwy (2013, 2014) dwa krajowe puchary (2014, 2015). W 2013 roku mistrzostwo Litwy w barwach Żalgirisu zdobył też Kamil Biliński.
ZOBACZ WIDEO Szaleństwo w meczu Levante - Barcelona. Dziewięć bramek i porażka mistrza Hiszpanii [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]