Polskiego piłkarza da się kochać! Oni zostali legendami
Artur Boruc - Celtic Glasgow
Kibice The Bhoys pokochali go za to, za co wcześniej uwielbiali go fani Legii Warszawa - świetną postawę w bramce oraz luz i bezkompromisowość poza boiskiem. Boruc świetnie rozumie relacje kibicowskie i gdy tylko mógł, dolewał oliwy do ognia w katolicko-protenstanckiej rywalizacji Celtiku z Rangersami. Kibiców Rangersów do furii doprowadzało, gdy klękał i wykonywał znak krzyża albo gdy przechadzał się po ich boisku z flagą Celticu. Fani z Parkhead nadali mu przydomek "Holy Goalie" po tym, jak podczas jednych z Old Firm Derby zdjął bramkarską bluzę, by zaprezentować koszulkę z podobizną Jana Pawła II i napisem "God bless the Pope".Przygoda Boruca z Celtikiem to jednak nie tylko historia kontrowersji i łechtania kibiców. Reprezentant Polski jest jednym z najlepszych bramkarzy w historii szkockiego klubu. Sięgnął z The Bhoys po trzy mistrzostwa Szkocji i trzy krajowe puchary.
W sierpniu 2014 roku podpadł części fanów Celtiku, gdy po zamieszaniu powstałym po "sprawie Bereszyńskiego" jasno opowiedział się po stronie Legii Warszawa. Szkoci przypuścili na niego atak w mediach społecznościowych, na co Boruc zareagował w ten sposób: "Do wszystkich prawdziwych kibiców: zasady są zasadami, ale to jest mój klub, mój dom, moja miłość. Zrobilibyście to samo".
Artur Boruc w Celtiku Glasgow:
Lata gry: 2005-2010
Występy: 221
Sukcesy:
2006 - mistrzostwo Szkocji, Puchar Ligi
2007 - mistrzostwo Szkocji, Puchar Szkocji
2008 - mistrzostwo Szkocji
2009 - Puchar Ligi
-
Darello Zgłoś komentarzArtur Boruc: "zasady są zasadami, ale to jest mój klub, mój dom, moja miłość....". Czyli sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie!
-
EneMene Zgłoś komentarzBłaszczykowski też jest bohaterem w Borussi, a tutaj go brak.
-
EneMene Zgłoś komentarzczy też pokazowy odbiór mistrzowskiej patery tworząc 'tunel zaszczytnych'. Strzelając pięć bramek w dziewięć minut w koszulce Bayernu i 30 bramek w jednym sezonie jako obcokrajowiec, Lewandowski już stał się legendą nie tylko Bayernu, ale Bundesligi.