W tym artykule dowiesz się o:
Niespodziewany nawrót choroby Tito Vilanovy doprowadził do najprawdopodobniej największej piłkarskiej sensacji w lecie 2013 roku. FC Barcelona zdecydowała się podpisać 2-letni kontrakt z niemalże anonimowym w Europie Gerardo Martino. To on miał ciągnąć pełen tryumfów projekt zapoczątkowany przez Josepa Guardiolę i kontynuowany pod opieką Vilanovy.
Po kilku miesiącach pracy Argentyńczyka Duma Katalonii jest już w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, walczy o mistrzostwo kraju i niedługo stoczy bój o Puchar Króla. Wydawałoby się, że nie ma podstaw do zmiany szkoleniowca. Kibice nie są jednak zadowoleni z niektórych wprowadzanych przez Martino pomysłów, a samego trenera chyba przerosła presja, której nie posmakował prowadząc kluby z Argentyny czy Paragwaju, a nawet reprezentacji tego drugiego kraju.
W katalońskich mediach jest coraz głośniej na temat jego odejścia. Włodarze "kategorycznie" zaprzeczają doniesieniom, ale sam trener na temat swojej przyszłości nie mówi nic. Momentami wydaje się jednak, że myślami jest już w Ameryce Południowej, gdzie podobno po mistrzostwach świata ma czekać na niego posada selekcjonera Argentyny. Kto w takim razie mógłby zastąpić go na Camp Nou?
Trenerska kariera Hiszpana w Premier League rozwija się błyskawicznie. Wprowadził Swansea City do Championship, wygrał Puchar Anglii z Wigan Athletic, a teraz z powodzeniem prowadzi Everton. Podobno na Camp Nou poważnie rozważają, aby to właśnie Martinez został nowym długoletnim szkoleniowcem klubu.
Sam zainteresowany podobno odbył już kilka rozmów z przedstawicielami aktualnego mistrza Hiszpanii. W jego zespole gra również wypożyczony z Dumy Katalonii napastnik - Gerard Deulofeu. Martinez dalej mógłby kontynuować dzieło zapoczątkowane przez Guardiolę, ale jego problemem jest kontrakt - ważny do 2017 roku.
Opcja wydaje się mało realna. Niemiec ma ważny kontrakt do 2018 roku, włodarze liczą, że go wypełni, a i sam Klopp kilkukrotnie powtarzał, że nigdzie się nie wybiera. Ambicje 46-latka sięgają jednak bardzo wysoko, a kolejne letnie okienko, w którym straci swoje największe gwiazdy, może jednak wpłynąć na myśli o zmianie otoczenia.
Trudno również się spodziewać, aby obecny zarząd FC Barcelony zgodził się na zatrudnienie tak charyzmatycznego trenera. Przyjście Kloppa mogłoby doprowadzić do sporej rewolucji w klubie, a prezes Josep Bartomeu raczej woli mieć niekonfliktowego pracownika ceniącego budowaną od lat filozofię klubu. Co ciekawe, sam zainteresowany niedawno wśród transferowych marzeń wymienił... Lionela Messiego.
Był jednym z głównych faworytów do zastąpienia przed rokiem Tito Vilanovy. Kilka tygodni wcześniej podpisał jednak kontrakt z Celtą Vigo i żadna ze stron nie zamierzała go zrywać. To człowiek, który zna obecną FC Barcelonę "od kuchni".
W latach 1996-2004 był gwiazdą klubu, do którego powrócił cztery lata później, prowadząc drugą drużynę. Na tym stanowisku zastąpił Josepa Guardiolę i od dawna był określany jako naturalny następca "Pepa" w pierwszej ekipie. To pod jego okiem trenowali aktualni gracze Barcy - Martin Montoya, Marc Bartra czy Cristian Tello. Problemem będzie jedynie długi kontrakt z Celtą - do czerwca 2018 roku.
Marcelo Bielsa (bez klubu)
Kolejna po Kloppie kontrowersyjna opcja. Nauczyciel obecnego trenera FC Barcelony jest znany z niecodziennych metod pracy i treningów. Charyzmatyczny szkoleniowiec nie boi się odsuwać od zespołu najlepszych graczy i mieć inne zdanie od zarządu. Jego plusem jest na pewno bogate doświadczenie, także w prowadzeniu hiszpańskich zespołów oraz brak ważnego kontraktu z innym klubem.
Pozostałe opcje
Kandydatów do zastąpienia Gerardo Martino można wymieniać i wymieniać. Wśród prasowych doniesień mówi się m.in. o Diego Simeone, który potrafił z Atletico Madryt stworzyć ekipę z powodzeniem rywalizującą na hiszpańskiej i europejskiej arenie. W tym sezonie bardzo dobrze spisuje się również Athletic Bilbao, a Ernesto Valverde mógłby być jednym z kandydatów, który nie wprowadziłby wielkiej rewolucji na Camp Nou. - Ja na żarty nie odpowiadam - przyznał jednak 50-latek zapytany o możliwą pracę w Barcelonie.
Z tego grona najprawdopodobniej wypadł Andre Villas-Boas, który dopiero co podpisał kontrakt z Zenitem Sankt Petersburg. Tymczasem we Włoszech coraz częściej do Guardioli porównuje się Vincenzo Montellę z ACF Fiorentina. Dodatkowo padają głosy, że zainteresowany pracą na Camp Nou byłby również Luiz Felipe Scolari. Brazylijczyk najpierw ma jednak poprowadzić reprezentację Brazylii do tryumfu na mistrzostwach świata, a później w chwale trafić do jednego z najlepszych klubów na świecie.