Władze małego klubu z Kopenhagi przeżyły szok, ale jakże pozytywny. Dostali wiadomość, w której przeczytali, że dostali w spadku 8,5 miliona duńskich koron, co w przeliczeniu dało niecałe 1,2 miliona euro (ok 5,3 miliona zł)!
Klub został objęty spadkiem po majątku Grethe Cathrine Fengler i Carla Dinesa Fenglera, którzy w ogóle nie interesowali się piłką. Co zatem sprawiło, że zdecydowali się na taki krok? Wszystko za sprawą członka rodziny, byłego piłkarza klubu, który zmarł... 89 lat temu.
Jak uzasadnili swoją decyzję? Właśnie chęcią uczczenia pamięci Boerga Hansena, brata Grethe. Ten zginął w 1932 roku mając 22 lata. Był dumny z faktu, że mógł występować w KFUM BK i małżeństwo właśnie przez to zdecydował się przekazać swój majątek na jego rzecz.
W klubie długo nie wierzono, że to wszystko może być prawdą. Najpierw zastanawiali się, czy to nie oszustwo. Gdy jednak skontaktował się z nimi prawnik zmarłego małżeństwa, poprosił o numer konta, a potem zobaczyli wyciąg bankowy - uwierzyli.
Władze KFUM BK szybko odnalazły grób zmarłego w 1932 roku Hansena. Dano słowo, że będą się nim opiekować. Pieniądze z kolei zostaną wykorzystane na rozwój klubu i poszerzenie kadry, o czym poinformowano na dbukoebenhavn.dk.
Zobacz także:
Michniewicz nie może spać spokojnie. Trener w Polsce nie zna dnia ani godziny
Bundesliga nie dla Tymoteusza Puchacza
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jedna patrzyła na drugą. Kuriozalna bramka w meczu pań