Podczas meczu ACF Fiorentiny z Hellas Werona doszło do niepokojącego incydentu. Moise Kean, napastnik pierwszej z wymienionych drużyn, zasłabł na boisku po przypadkowym starciu z Pawłem Dawidowiczem.
Kean został uderzony kolanem w głowę. Mimo że wrócił do gry po tym starciu, to wkrótce potem upadł na murawę bez kontaktu z rywalem. Ostatecznie został zniesiony na noszach z unieruchomioną głową i przewieziony do szpitala.
Portal Firenzeviola.it przekazał już nowe wieści ws. napastnika. "Moise Kean czuje się lepiej i wkrótce może opuścić szpital, w którym jest leczony. Uraz głowy, którego doznał, nie jest szczególnie niepokojący: pierwsze testy, które Kean przeszedł w ciągu godziny, dały wyniki negatywne, więc sytuacja wydaje się być pod kontrolą. Zawodnik pozostanie teraz pod obserwacją i przejdzie dalsze badania, które mają ustalić, czy może zostać wypisany wieczorem, czy też jutro, aby mieć pewność".
Mecz zakończył się zwycięstwem Hellasu 1:0. Jednak wynik zszedł na dalszy plan w obliczu zdrowotnych problemów Keana. Napastnik dołączył do Fiorentiny latem z Juventusu i szybko stał się jednym z kluczowych zawodników zespołu.
To kolejny przypadek zasłabnięcia piłkarza Fiorentiny w tym sezonie. Przypomnijmy, że kilka miesięcy temu Edouardo Bove upadł na murawę z powodu ataku serca.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: hiszpańscy kibice oszaleli na punkcie Pajor