Broń Radom z GKS Wikielec zmierzyła się na początku kwietnia w rozgrywkach 3. ligi. Radomianie dokonali w meczu czterech zmian w następujących minutach: 60., 73., 77. i 85. Owszem, można wymienić w meczu czterech zawodników, ale... w trzech sesjach zmianowych. Czyli raz należy zdjąć i wpuścić za jednym zamachem na boisko dwóch zawodników.
GKS Wikielec bardzo szybko zareagował i złożył skargę do Łódzkiego Związku Piłki Nożnej, bo rozgrywki tej grupy 3. ligi obejmują drużyny z jego terenu. Po blisko tygodniu Broń Radom została ukarana walkowerem, a rywale otrzymali 3 punkty. Mecz w normalnym czasie zakończył się rezultatem 2:2.
- Prawdopodobnie drużyna przeciwna miała świadomość popełnionego błędu - mówi nam prezes wikielczan, Krzysztof Bączek. - W ich szeregach panowała nerwowość, było słychać kłótnie, krzyki, zapewne wiedzieli, że dopuścili się nieprawidłowej zmiany - uważa działacz.
ZOBACZ WIDEO: Smutni przez wynik, ale zadowoleni z gry. Rozmawialiśmy z polskimi kibicami po meczu ze Szwecją
Na podstawie protokołów sędziowskich, komisja w Łodzi zauważyła, że dopuszczono się niewłaściwej liczby zmian w meczu. Stwierdzono, że w 85. minucie na boisku pojawił się nieuprawniony do gry zawodnik. Na tej podstawie zapadła decyzja o walkowerze.
W związku z tym Broń Radom złożyła odwołanie do piłkarskiej centrali w Warszawie. I - o dziwo - PZPN anulował karę.
Prezes GKS Wikielec twierdzi, że jego klub, nie został poinformowany o odwołaniu, które wpłynęło do PZPN. - Wszystko odbyło się zaocznie, bez żadnej informacji w naszą stronę. Zakulisowo dowiedzieliśmy się, że ta decyzja już zapadła - mówi nam Bączek.
PZPN uznał, że czwarte wejście zawodnika na boisko owszem było, ale to "wykroczenie" o niskiej szkodliwości czynu, zatem kara walkowera (zero punktów dla zespołu z Radomia) byłaby tu nieadekwatna i zbyt surowa.
Tymczasem ten mecz był bardzo ważny, bo oba zespoły walczą o pozostanie w 3. lidze.
PZPN poinformował o decyzji dopiero w czerwcu. Po ostatniej, 36. kolejce, to właśnie GKS Wikielec zajmuje miejsce w strefie spadkowej. Choć rozgrywki dobiegły końca, prawnicy walczą o punkty, które dadzą wikielczanom utrzymanie.
- Odwołaliśmy się do Rzecznika Ochrony Prawa Związkowego. Do niego zostało to złożone i on będzie występował do komisji rozgrywek PZPN, aby ponownie zajęła się tą sprawą - mówią nam klubowi działacze.
Zobacz też:
Krzynówek: Sousa powinien dokończyć eliminacje i po nich być rozliczany
"Lewandowski nie urodził się w odpowiednim kraju". Kontrowersyjna opinia Domenecha