Marc Gual w styczniu 2022 roku przeniósł się z hiszpańskiego AD Alcorcon do SK Dnipro-1. Nieco ponad miesiąc później, w nocy 24 lutego, rosyjskie wojska najechały Ukrainę, co zapoczątkowało trwającą nieprzerwanie od niemal trzech lat wojnę.
- Pamiętam, jak nad ranem obudziły mnie wybuchające bomby. Za oknem widziałem płonące budynki. Siedziałem w wilgotnym bunkrze, w którym było tylko kilka koców. Stałem w wielkim korku zmierzającym ku granicy, a później porzuciłem samochód i kilka kilometrów pokonałem pieszo. Razem z kolegami daliśmy łapówkę pogranicznikowi, aby przepuścił nas na rumuńską stronę - tak pierwsze dni inwazji wspomina Gual w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet.
Hiszpański piłkarz w trakcie wywiadu stwierdził, że w przeszłości lubił oglądać wojenne firmy. Sytuacje, których osobiście doświadczył, pozbawiły go jednak zawartych w nich złudzeń. W trakcie kolejnych dni widział wiele przygnębiających obrazów. Jedna ze scen wywarła jednak na niego najmocniejszy wpływ.
ZOBACZ WIDEO: To rzadki widok. Gwiazda futbolu była przerażona
- Stałem obok rodziny, która się żegnała. Kobieta z dzieckiem wyjeżdżała do Rumunii, a mężczyzna, już w mundurze, machał im ze łzami w oczach. Wszyscy zresztą płakali. Później zrozumiałem, że być może wtedy widzieli się po raz ostatni. To było silniejsze niż wybuch bomby - relacjonował. Później przyznał, że nadal czuje strach, gdy w kanałach informacyjnych widzi transmisje z Ukrainy.
Przypomnijmy, że hiszpański napastnik w marcu 2022 roku udał się na wypożyczenie do Jagiellonii Białystok. W zespole z Podlasia grał do końca kolejnego sezonu, zdobywając w nim tytuł króla strzelców Ekstraklasy. Potem rozwiązał kontrakt z SK Dnipro-1 i z początkiem lipca 2023 roku przeniósł się do Legii Warszawa na zasadzie wolnego transferu.
Od tego czasu wystąpił już w 79 meczach stołecznej drużyny we wszystkich rozgrywkach. Zdobył w nich 23 bramki i dorzucił 13 asyst. Jego umowa z obecnym pracodawcą obowiązuje do końca czerwca przyszłego roku. Serwis transfermarkt wycenia go na 1,5 miliona euro.