Kolejorz w zeszłym sezonie miał występować w Pucharze Intertoto, ale zamieszanie w Groclinie Grodzisk Wlkp. pozwoliło od razu wystartować w Pucharze UEFA. Lech w dwóch pierwszych fazach eliminacyjnych bez problemu poradził sobie wtedy z Chazarem Lenkoran i Grasshoppers Zurych. W ostatniej rundzie stoczył niesamowicie emocjonujące boje z Austrią Wiedeń. Ostatecznie Kolejorz awansował po bramce Rafała Murawskiego w doliczonym czasie dogrywki rewanżowego spotkania.
Ciężko przypuszczać, w jakim miejscu byłby obecnie Kolejorz, gdyby nie zdołał wtedy awansować do fazy grupowej, w której radził sobie znakomicie. Podopieczni Franciszka Smudy toczyli niesamowite boje z AS Nancy, CSKA Moskwa, Deportivo La Coruna czy Feyenoordem Rotterdam. Ostatecznie dzięki zwycięstwu z tym ostatnim zespołem, Lech awansował do 1/16 finału, gdzie odpadł po dwumeczu z Udinese. Trzeba jednak dodać, że lechici nie byli wcale gorszym zespołem.
Smuda podkreślał, że start w europejskich pucharach daje bardzo dużo dobrego jego zespołowi. Nabyte w zeszłym sezonie międzynarodowe doświadczenie z pewnością pozwala lechitom podejść teraz z optymizmem do dwumeczu z Club Brugge. - Zeszłoroczny start w pucharach powinien nam teraz pomóc - potwierdza Robert Lewandowski, który rutyny na światowych arenach nabrał najwięcej, bo stał się również reprezentantem Polski. Napastnik Lecha nie ma wątpliwości, że jest spora różnica między grą w ekstraklasie, a rozgrywkach międzynarodowych. Dla piłkarzy to cenna lekcja. - W europejskich pucharach nabraliśmy sporo doświadczenia i każdy z nas "podciągnął" się piłkarsko, co widać nawet gołym okiem. Jest to na pewno fajne przeżycie - dodaje "Lewy".
Wagę gry w Europie potwierdza Jacek Zieliński, który ma nadzieję, że Lech pod jego wodzą powtórzy wyczyny z zeszłego sezonu. - Mecze pucharowe dają bardzo dużo. Dla niektórych zawodników nawet jedno spotkanie to duży przeskok w szkole piłkarskiej. Oby nasza przygoda w Lidze Europejskiej trwała jak najdłużej i zawodnicy sporo na tym skorzystają - mówi trener Kolejorza.
W zeszłym roku sporo nauczył się Lewandowski, a tym razem pojawili się nowi kandydaci, którzy latem dołączyli do poznańskiej drużyny. Mowa o Krzysztofie Chrapku i Tomaszu Mikołajczaku. Obaj stopniowo są wprowadzania do zespołu. - Lewandowski był w innej sytuacji, bo szybko wskoczył do pierwszego składu. Chrapek czy Mikołajczak dopiero o to miejsce walczą, ale na pewno występy w Lidze Europejskiej to olbrzymia szkoła życia futbolowego - kończy Zieliński.
Nabyte na międzynarodowej arenie doświadczenie, przyda się Lechowi nie tylko w dwumeczu z Club Brugge, ale również w walce o mistrzostwo Polski. Lechici z pewnością bardziej wierzą w swoje umiejętności, co pozwala im bez kompleksów walczyć z każdym polskim rywalem.