Po triumfie w Klubowych Mistrzostwach Świata dla Bawarczyków przyszedł czas nieco gorzki. Dwa ostatnie mecze ekipa trenera Hansiego Flicka zakończyła bez zwycięstwa. Najpierw w Bundeslidze zremisowała 3:3 z Arminią Bielefeld, a w sobotę przegrała we Frankfurcie z Eintrachtem 1:2.
- Nie jestem z grona tych osób, którzy się usprawiedliwiają i szukają wymówek. Chodzi o to, żebyśmy analizowali nasze mecze. Pierwsze połowy spotkań z Eintrachtem oraz Arminią nie były dobre. Teraz chodzi o to, abyśmy byli jak w najwyższej formie w Lidze Mistrzów. To wyjątkowe mecze, więc oczekuję, że drużyna będzie maksymalnie zmotywowana - mówił szkoleniowiec Bayernu na konferencji przed meczem z Lazio.
Szkoleniowiec monachijczyków nie miał do dyspozycji kilku kluczowych graczy, m.in. kontuzjowanych Tolisso, Douglasa Costy i Gnabry'ego, a także Pavarda i Muellera. Dwaj ostatni są zakażeni koronawirusem. Rzymianie wietrzyli więc okazję, by ligowe występy w kratkę przykryć dobrym występem w meczu z triumfatorem poprzedniej edycji Ligi Mistrzów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale błąd. Co ten obrońca zrobił?!
Szybko jednak okazało się, że w meczu z Bayernem nie można zlekceważyć żadnej piłki, o czym widocznie Mateo Musacchio zapomniał. Obrońca Lazio podawał do Pepe Reiny, ale nie dostrzegł, że zza pleców wyrastał mu Robert Lewandowski, który przechwycił piłkę i skierował ją do pustej bramki już w dziewiątej minucie gry.
Po piętnastu kolejnych było już 0:2, a przyspieszony prezent na osiemnaste urodziny zrobił sobie Jamal Musiala, autor trafienia dla Bayernu. Nastolatek zwieńczył świetną zespołową akcję po podaniu od Leona Goretzki. Znów zaspał Musacchio, który po zaledwie 30 minutach gry opuścił boisko na rzecz Senada Lulicia. Trenerowi Simone Inzaghiemu po prostu skończyła się cierpliwość.
Zanim zespoły zeszły na przerwę, goście prowadzili już różnicą trzech bramek. Tę do szatni wbił rzymianom Leroy Sane, który dobił strzał Kingsleya Comana odbity przez Reinę. Te ciosy sprawiły, że kibice zaczęli się zastanawiać, jak w ogóle Lazio znalazło się w fazie pucharowej Champions League.
Zwłaszcza, że dwie minuty po wznowieniu gry dośrodkowanie Leroy'a Sane nieszczęśliwie przeciął Francesco Acerbi i zdobył gola samobójczego. Trzeba jednak przyznać, że jego zespół zareagował błyskawicznie na tę stratę i już niespełna 120 sekund później gospodarze zdobyli w końcu bramkę. Dobre podanie między obrońcami otrzymał uciekający Joaquin Correa i uderzeniem po ziemi z kilku metrów dał gola honorowego dla ekipy z Serie A.
Choć pierwsze 45 minut zwiastowało festiwal strzelecki, w drugiej części gry już więcej goli nie padło. Bayern nie forsował tempa, a bezpieczny wynik kontrolował już do samego końca. Bawarczycy są w znakomitej sytuacji przed spotkaniem rewanżowym na Allianz Arena 17 marca.
Lazio Rzym - Bayern Monachium 1:4 (0:3)
0:1 - Robert Lewandowski 9'
0:2 - Jamal Musiala 24'
0:3 - Leroy Sane 42'
0:4 - Francesco Acerbi 47' - gol samobójczy
1:4 - Joaquin Correa 49'
Składy:
Lazio: Pepe Reina - Patric (53' Gonzalo Escalante), Francesco Acerbi, Mateo Musacchio (31' Senad Lulić) - Manuel Lazzari, Sergej Milinković-Savić, Lucas Leiva (53' Wesley Hoedt), Lucas Alberto (81' Jean-Daniel Akpa-Akpro), Adam Marusić - Ciro Immobile, Joaquin Correa
Bayern: Manuel Neuer - Niklas Suele, Jerome Boateng, David Alaba, Alphonso Davies - Joshua Kimmich, Jamal Musiala (90' Eric-Maxim Choupo-Moting) - Leroy Sane (90' Bouna Sarr), Leon Goretzka (63' Javi Martinez), Kingsley Coman (75' Lucas Hernandez) - Robert Lewandowski
Sędziował: Orel Grinfeeld (Izrael)
Żółte kartki: Alberto, Leiva, Correa, Marusić (Lazio) - Kimmich, Coman (Bayern)
Grafika za SofaScore.com:
Czytaj też: Zrobił to! Lewandowski przebił legendę