Kibice kochają piłkę, bo jest nieprzewidywalna - komentarze po meczu GKS Bełchatów - Jagiellonia Białystok

Trenerzy i zawodnicy obu zespołów czuli niedosyt po sobotnim meczu. Jagiellończycy z tego powodu, że pozostawili po sobie lepsze wrażenie i nie potrafili zwyciężyć, zaś gospodarze nie strzelili rzutu karnego i po dwóch kolejkach mają na koncie zaledwie punkt.

Michał Probierz (trener Jagiellonii Białystok): - Po jedenastu przegranych z rzędu z GKS-em powinniśmy być zadowoleni, że zdobyliśmy punkt, a na dodatek pierwszą bramkę w ekstraklasie na terenie Bełchatowa. W sobotnim spotkaniu bardzo łatwo dochodziliśmy do klarownych sytuacji strzeleckich, lecz nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Brakuje nam cwaniactwa, aby dobić rywala.

Rafał Ulatowski (trener GKS-u Bełchatów): - Powinnością gospodarza jest zainkasować komplet punktów. Jagiellonia w pewnym momencie mogła objąć dwubramkowe prowadzenie, a wówczas sprawa wyniku zostałaby przesądzona. Po chwili było jednak 1:1, zaś po kilkunastu minutach mogło być 2:1 dla nas, jednak Mariusz Ujek nie wykorzystał rzutu karnego - dlatego kibice kochają piłkę, ponieważ jest nieprzewidywalna.

Jakub Tosik (pomocnik GKS-u Bełchatów): - Jagiellonia zaskoczyła nas swoją grą. Nie spodziewaliśmy się tak ofensywnego futbolu w wykonaniu naszych rywali. W pierwszej połowie atakowała tylko Jagiellonia, a myśmy się bronili. Do przerwy ciężko było cokolwiek zrobić. Po wznowieniu gry lepiej to wszystko wyglądało, gdy patrzyło się na naszą grę. Wydaje mi się, że w tej części gry byliśmy dwa razy lepsi i powinniśmy wygrać. Swojej szansy szukaliśmy w stałych fragmentach gry i właśnie po takim zagraniu zdołaliśmy doprowadzić do remisu.

Mariusz Ujek (napastnik GKS-u Bełchatów): - Absolutnie nie jesteśmy zadowoleni z remisu, po porażce w pierwszej kolejce i mając w perspektywie mecz z Wisłą Kraków. To Jagiellonia się cieszy, że zdobyła punkt, a my straciliśmy dwa. Spartaczyłem karnego, uderzyłem bardzo źle i ułatwiłem bramkarzowi zadanie.

Paweł Zawistowski (pomocnik Jagiellonii Białystok): - Wygrywaliśmy 1:0 po pierwszej połowie i chyba nic nie wskazywało na to, że może paść remis. W szatni przewidzieliśmy to, że Bełchatów od początku rzuci się do odrabiania strat. Na początku byli rzeczywiście groźni, później, gdy wydawało się, że opanowaliśmy już sytuację przyszedł ten nieszczęsny karny. Myślę, że jeżeli sędzia gwizdnął karnego, to dla nas również powinien, ale cóż taka jest piłka. Na szczęście Mariusz Ujek nie strzelił "jedenastki" i możemy się cieszyć z tego remisu, bo wróciliśmy dzisiaj z dalekiej podróży. Ostatnio Rafał zawalił bramkę, my żeśmy mu ją odrobili, teraz on nam uratował skórę, dziękujemy mu za to i bardzo się cieszymy, bo pokazaliśmy, że jesteśmy zespołem.

Komentarze (0)