Wygrana 3:0 z Łotwą (TUTAJ znajdziesz relację z tego spotkania) w ramach eliminacji do Euro 2020 wcale nie uspokoiła fatalnych nastrojów, które towarzyszą polskim piłkarzom już od kilku tygodni. Jak pisał nasz redakcyjny kolega, Mateusz Skwierawski, "Robert Lewandowski nie wyszedł do strefy wywiadów po meczu z Łotwą, żeby nie powiedzieć za dużo. Kamil Glik gryzł się w język, ale i tak skrytykował kolegów. W reprezentacji ciągle są tarcia" (TUTAJ cały artykuł >>).
Sytuacja jest o tyle poważna, że już w najbliższą niedzielę (13.10.) na PGE Narodowym w Warszawie czeka nas kolejny mecz, tym razem z Macedonią Północną. Rywale przyjadą do Polski podbudowani ostatnią wygraną ze Słowenią. Wygraną, która spowodowała, że znów liczą się w walce o awans. A my? Jak wygramy, to już zapewnimy sobie start w najważniejszym turnieju na Starym Kontynencie. Jak wygramy.
Publiczna krytyka kolegów ze strony Glika odbiła się szerokim echem. Były reprezentant Polski - Jacek Ziober - na łamach "Przeglądu Sportowego" wyraził wątpliwość, czy selekcjoner Jerzy Brzęczek jeszcze ma władzę nad drużyną. - Wypowiedzi jak ta Glika świadczą o tym, że selekcjoner pogubił się, nie panuje nad szatnią. Piłkarze, zwłaszcza ci doświadczeni, mają jednak prawo do powiedzenia prawdy, jeśli dzieje się coś złego. Autokrytyka jest potrzebna - stwierdził.
Skoro Brzęczek nie panuje nad szatnią to nasz awans - choć jest tak blisko - stoi pod znakiem zapytania? Nie. - Z tej grupy nie da się nie awansować - dodał Ziober. - Owszem, trener Brzęczek wypełni zadanie, jakie przed nim postawiono.
Martwi go jednak przyszłość. - Ja już myślę, z kim zmierzymy się podczas finałów ME - przyznał. - Nasza gra wciąż nie przekonuje. Znaków zapytania jest bardzo dużo. Trener Brzęczek dostał wystarczająco dużo czasu na zbudowanie tej kadry. Miał pełen komfort pracy, nawet o przegraną Ligę Narodów nikt nie miał do niego pretensji. Dlatego chciałbym wreszcie usłyszeć, jakim stylem będziemy grali.
ZOBACZ WIDEO: El. ME 2020. Łotwa - Polska. Kamil Glik: Jestem "zagrzany". Każdy grał pod siebie. Powiedziałem to w szatni