Dzieciaki marzyły o nowym boisku. Duży Mateusz zareagował na apel małego Mateusza

PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: premier Mateusz Morawiecki podczas spotkania z mieszkańcami w Tychach
PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: premier Mateusz Morawiecki podczas spotkania z mieszkańcami w Tychach

Dzieciaki w Tychach marzyły o nowym boisku, ale nikt nie reagował na ich apele. Gdy w sieci prosiły o pomoc, nagrywając przejmujące video, nikt nie przypuszczał, że w sprawę zaangażuje się polski premier.

W tym artykule dowiesz się o:

- To są spartańskie warunki - apelował mały Mateusz, który na boisku na tyskim osiedlu "Weronika" spędza z kolegami całe dnie. - Jedyne prace przeprowadzone w ciągu ostatnich dwóch lat, to skoszenie trawy i powieszenie siatek - mówił. Nie ma się co dziwić. O remont boiska prosili już od dawna zarówno oni, jak i rodzice na spotkaniach z władzami spółdzielni mieszkaniowej. Pieniędzy brakowało, były bardziej palące potrzeby, jak na przykład wymiana płyt balkonowych.

Dzieciakom najbardziej zależało na ogrodzeniu placu. Z nierówną nawierzchnią, wysoką trawą, zardzewiałymi słupkami sobie radzili. Mieli jednak dość wskakiwania do znajdującego się tuż obok rowu z wodą. Obok wybudowano siłownię plenerową. - Jesteśmy niebezpieczni nie tylko dla siebie, ale i dla ćwiczących - mówił chłopak. Remont, który zmieściłby się w kilku tysiącach złotych, był odkładany na później. Dzień przed wizytą premiera polskiego rządu w Tychach słupki pomalowano na biało i powieszono nowe siatki w bramkach. To jednak zbyt mało.

Chłopcom i ich rodzicom wreszcie zabrakło cierpliwości. Nagrali filmik, na którym pokazali wszystkie niedogodności. Liczyli na to, że po nagłośnieniu tematu postawiona pod ścianą spółdzielnia znajdzie w budżecie pieniądze. Nikt nie przypuszczał nawet, że sprawa remontu boiska trafi do samego premiera. Mateusz Morawiecki przyjechał na osiedle "Weronika" i zobaczył, jak wygląda boisko. - Jak wiadomo, piłka jest okrągła, a bramki są dwie, ale żeby grać w piłkę, to jeszcze potrzebne jest boisko. Dlatego odpowiedzieliśmy pozytywnie na skierowany do ludzi dobrej woli apel grupy chłopców. Ten filmik nas poruszył i to była główna przyczyna naszych szybkich reakcji - powiedział premier. Radości dzieciaków nie da się opisać słowami. Uśmiechy na ich buziach pokazywały, że wreszcie ich marzenia zostały spełnione.

Boisko na osiedlu "Weronika" w Tychach
Boisko na osiedlu "Weronika" w Tychach

Teraz wszystko w rękach spółdzielni mieszkaniowej. - To jest niewyobrażalna rzecz, że apel dzieci dotarł i spotkał się z odzewem na tak wysokim szczeblu. Jako spółdzielnia dołożymy wszelkich starań, by chłopcy jak najszybciej mogli cieszyć się wymarzonym boiskiem i z niego korzystać - zadeklarowała jej wiceprezes, Izabela Paluchowska.

W wyborczym programie Zjednoczonej Prawicy pojawił się punkt mówiący o inwestycjach w infrastrukturę sportową. Politycy obiecują nawet 500 milionów złotych. Boisko w Tychach zostało symbolem. - Chciałbym, by chłopcy, którzy będą grali na tym boisku, w przyszłości byli reprezentantami GKS-u Tychy czy nawet grali w kadrze, żeby wyrośli na takich boiskach, które będą wkrótce dopracowane. To boisko nie spełnia takich standardów jakie powinno, ale wkrótce będzie nowe. Tutaj w okolicy grali przecież Arkadiusz Milik czy Radosław Gilewicz - dodał premier.

- Tak sobie żartuję, że mały Mateusz zaapelował o pomoc i zobaczcie, jak szybko duży Mateusz zareagował - przyznał pochodzący z Tychów minister sportu, Witold Bańka.

ZOBACZ WIDEO Liga Narodów poligonem doświadczalnym? Zaskakujące słowa Kamila Glika

Źródło artykułu: