Choć Manchester United na inaugurację nowego sezonu Premier League wygrał z Leicester City (2:1), to Jose Mourinho po spotkaniu nie był w siódmym niebie. Menedżer zespołu nie zamierzał udawać, że jest zadowolony z pracy Eda Woodwarda na transferowej giełdzie.
Portugalczyk liczył, że dyrektor generalny Czerwonych Diabłów jeszcze przed startem sezonu sfinalizuje wartościowe wzmocnienie drużyny. Mówiło się o takich nazwiskach jak Jerome Boateng czy Harry Maguire. Z transferów wyszły jednak nici.
- Jesteśmy na początku nowego sezonu Premier League, a rynek jest już zamknięty. Nie myślałem, że będę w takiej sytuacji. Czeka nas trudny sezon. A miałem w głowie wielkie plany przez wiele miesięcy... - mówi Mourinho, cytowany przez "Daily Mail".
ZOBACZ WIDEO Poznaj Marcina Żarneckiego, który podbił serca Chorwatów. Polskiego bohatera odwieźliśmy do domu
- Teraz musimy czekać do końca listopada, początku grudnia, by zobaczyć, jak będziemy się prezentować i czy będzie nas stać na walkę o tytuł - komentuje menedżer Manchesteru United.
Klubowi z Old Trafford podczas okresu transferowego udało się kupić napastnika Freda (z Szachtara Donieck za 59 mln euro), obrońcę Diogo Dalota (z FC Porto za 22 mln euro) i bramkarza Lee Granta (ze Stoke City za 1,7 mln euro).
Dodajmy, że zespół Czerwonych Diabłów do pierwszego zwycięstwa w tym sezonie pociągnął Paul Pogba, który już w trzeciej minucie spotkania wykorzystał rzut karny. Warto zaznaczyć, że Francuz z zespołem trenował tylko cztery dni.
- Pogba był prawdziwym potworem, był fantastyczny. Miał niesamowity wkład w tą wygraną. Myśleliśmy, że będzie w stanie zagrać maksymalnie 60 minut, a on spędził na boisku 20 minut więcej - przyznaje Mourinho.