Ruch Chorzów na dnie tabeli do końca roku? "Wierzę w tych chłopaków"

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Maciej Urbańczyk (w środku)
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Maciej Urbańczyk (w środku)

Coraz mniejsze szanse mają piłkarze Ruchu Chorzów na opuszczenie ostatniego miejsca w tabeli jeszcze w rundzie jesiennej. W piątek poważnie osłabieni Niebiescy po ogromnych błędach obrony przegrali ze Stalą Mielec.

- Ostatnio mówiłem, że jeśli się wygrywa, to wszystko jest pięknie, ale kiedy się przegrywa to jest smutek. Najważniejsze w tym sporcie jest to, że w kolejnym spotkaniu będzie szansa poprawić to, co w ostatnim nie wyszło - ocenił po przegranym 1:2 meczu ze Stalą Mielec trener Ruchu Chorzów Juan Ramon Rocha.

Niebiescy do gry przystąpili bez czterech podstawowych zawodników, a w 32. minucie z kontuzją boisko opuścił kolejny, były reprezentant Polski, Marcin Kowalczyk. - Jego zejście było bardzo istotne, to był jeden z ważniejszych momentów - przyznał po spotkaniu trener Stali Zbigniew Smółka. - Nerwowo i gorąco było po bramce wyrównującej. Było ciężko, ale to przetrzymaliśmy - dodał.

Po drugiej z rzędu porażce piłkarze Ruchu znacznie ograniczyli swoje szanse na opuszczenie ostatniego miejsca w Nice I lidze jeszcze w rundzie jesiennej. - W tym roku zagramy jeszcze dwa spotkania. Wierzę, że drużyna do środy dojdzie do siebie. Cały czas wierzę w tych chłopaków. Stać nas na o wiele lepszą grę - przyznał Rocha.

Rozczarowany porażką był kapitan chorzowian Maciej Urbańczyk. To jeden z niewielu zawodników, którzy po spadku z Lotto Ekstraklasy pozostali w klubie i obecnie jest jednym z liderów zespołu. - Po przerwie zdominowaliśmy mecz. Po strzeleniu bramki na 1:1 robiliśmy wszystko, żeby zdobyć trzy punkty. Szkoda błędu w obronie w końcówce. Straciliśmy bramkę w momencie, w którym kontrolowaliśmy mecz. W pierwszej połowie zagraliśmy bardzo słabo. W drugiej mieliśmy dobre fragmenty, ale nie mamy z tego nawet punktu - ocenił pomocnik.

ZOBACZ WIDEO Potknięcie AS Monaco w meczu z beniaminkiem, Glik z żółtą kartką [ZDJĘCIA ELEVEN]

Źródło artykułu: