Na zgrupowanie reprezentacji Polski, bramkarz Swansea City, Łukasz Fabiański, przyjeżdża jako numer 1, ale historia pokazuje, że selekcjoner Adam Nawałka potrafił zaskakiwać. Tym bardziej, że rywal "Fabiana", Wojciech Szczęsny, zbiera dobre notowania w Serie A. Podobnie jak numer 3, Łukasz Skorupski.
- Za każdym razem, my bramkarze, mamy świadomość, że jak tu przyjeżdżamy, to nic nie jest dane i trzeba walczyć o pozycję i tak będzie też teraz - mówi Fabiański.
Ostatnie starcie z reprezentacją Czarnogóry Fabiański oglądał z ławki rezerwowych. Wtedy na trybunach było gorąco, na polu karnym Przemysława Tytonia lądowały race rzucane przez miejscowych chuliganów.
- W Podgoricy było gorąco na trybunach, mecz był przerywany. Na pewno będzie to nieprzyjemny przeciwnik, jeśli chodzi o klimat, o doping. Ale jakiś przedsmak mniejszy mieliśmy w Rumunii i będziemy w stanie się przygotować - mówi.
ZOBACZ WIDEO Nie Ramos a Casemiro dał zwycięstwo Realowi. Zobacz skrót meczu Athletic - Real [ZDJĘCIA ELEVEN]
- Race? Pożyjemy, zobaczymy. Takie jest życie - dodaje ze swoim charakterystycznym spokojem.
Mecz w Podgoricy może Polsce otworzyć "autostradę do awansu".
- Nasz cel to uzyskać komplet punktów i umocnić się na czele grupy. Na pewno jest to trudny rywal, szczególnie u siebie, ale więcej będę wiedział po analizie - mówi Fabiański. - W eliminacjach każdy mecz jest o dużą stawkę i wiemy, że jest to spotkanie o bardzo ważne trzy punkty z przeciwnikiem, który jest w bezpośrednim sąsiedztwie w tabeli. I wierzę, że to będzie kolejny nasz krok do awansu.
Gorzej Fabiańskiemu idzie z klubem. Jego Swansea jest ledwie jedno miejsce nad strefą spadkową. Ale polski bramkarza zachowuje dystans do sytuacji.
- Sytuacja w klubie nie jest zła w stosunku do tego, co było, gdy przyjeżdżałem ostatnio na zgrupowanie. Nastawienie jest cały czas pozytywne, wierzę, że ta nasza klubowa sytuacja zakończy się powodzeniem - mówi.
W weekend jego zespół przegrał na wyjeździe 0:2 z Bournemouth Artura Boruca, który niedawno ogłosił zakończenie reprezentacyjnej kariery. Nasi bramkarze mieli możliwość, by zamienić kilka słów.
- Chwilę porozmawialiśmy z Arturem, kazał przekazać pozdrowienia dla wszystkich. Na pewno to była postać bardzo charakterystyczna, miał wpływ na to, jaka atmosfera panowała w grupie. Szkoda, ale takie są koleje losu. Będzie brakowało jego osoby, ale są kolejni, którzy będą się chcieli pokazać - mówi Fabiański.