Krzysztof "Magnes" Piątek szybko odpalił w Cracovii

WP SportoweFakty / Wojciech Włoch/Press Focus
WP SportoweFakty / Wojciech Włoch/Press Focus

O Krzysztofie Piątku mówi się, że jest napastnikiem tyleż utalentowanym, co nieskutecznym. Na pierwszego gola w barwach Cracovii nie czekał jednak długo i od razu ustrzelił dublet.

Cracovia pozyskała Krzysztofa Piątka z Zagłębia Lubin 28 sierpnia. Młodzieżowy reprezentant Polski zadebiutował w barwach Pasów 9 września w meczu 8. kolejki Lotto Ekstraklasy z Lechią Gdańsk. Choć rozegrał niespełna 20 minut, miał dwie dobre okazje. W kolejnym spotkaniu z Arką Gdynia znów znalazł się w dobrych sytuacjach, a po jednym z jego strzałów piłka odbiła się od słupka bramki beniaminka.

Przed tygodniem Piątek zagrał w Lubinie przeciwko swojemu byłemu klubowi, ale nie przypomniał się fanom Miedziowych, choć miał ku temu okazje. Trener Jacek Zieliński cierpliwie na niego stawiał, a w niedzielę został za to wynagrodzony, bo w meczu z Koroną Kielce (6:0) Piątek ustrzelił dublet. 21-latek znów przyciągał piłkę jak magnes.

- Przyszedłem do Cracovii, żeby strzelać gole. Tego się ode mnie wymaga, a ja pokazałem, że potrafię to robić - mówi napastnik Cracovii, którego drugą bramkę zdobył, klęcząc na kolanach w polu karnym rywali: - To pierwszy taki gol. Jestem po to, żeby zdobywać bramki i nieważne w jaki sposób. Fajnie, że piłka mnie szuka w polu karnym.

Meczem z Koroną Cracovia przerwała serię spotkań bez zwycięstwa. Pasy czekały na wygraną aż od 4. kolejki.

ZOBACZ WIDEO Mariusz Rumak: Zaczęliśmy dobrze, potem... plan się rozsypał (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

- Musieliśmy wygrać ten mecz, ale nie liczyło się to, ile goli strzelimy, tylko, że zdobędziemy trzy punkty. Czuliśmy, że gramy dobrze i wiedzieliśmy, że jeśli strzelimy pierwszego gola, to potem dojdą kolejne. Byliśmy w posiadaniu piłki niemal cały czas. To było fenomenalne, bo piłka ciągle chodziła od obrony do ataku - Korona nie miała nic do powiedzenia - mówi Piątek.

W dwóch ostatnich spotkaniach krakowianie zagrali w ustawieniu 4-4-2, a Piątek tworzył duet napastników z Mateuszem Szczepaniakiem.

- To dla mnie nowe doświadczenie. W pierwszym meczu było mi trudniej, bo musiałem schodzić za obrońcami Zagłębia, ale z Koroną miałem inne zadania i nie musiałem się cofać tak głęboko - tłumaczy snajper Cracovii i reprezentacji Polski.

Źródło artykułu: