Tomas Vestenicky był jednym z najlepszych zawodników MŚ U-17, które w październiku 2013 roku odbyły się w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Młody napastnik był wówczas autorem pięciu z siedmiu bramek, jakie zdobyła cała reprezentacja Słowacji, co zaowocowało transferem do Romy. Rzymianie zapłacili za niespełna 18-letniego piłkarza ok. 300 tys. euro. Kwota może nie rzuca na kolana, ale mowa o nastolatku, który miał rozegrał ledwie 265 minut w słowackiej ekstraklasie.
- Trafiłem do Romy głównie dzięki temu występowi na mistrzostwach świata. Wiele klubów się mną wtedy zainteresowało, ale wybrałem Romę. To wielki klub. Nie zadebiutowałem w pierwszej drużynie, ale trenowałem z nią. Kilka razy byłem w kadrze na mecz, ale ostatecznie nie zagrałem. Mimo to nie był to stracony czas - mówi Vestenicky WP SportoweFakty.
Podczas pobytu w Rzymie Słowak obcował z zawodnikami, jakich w ojczystej lidze nie mógł spotkać, w tym z Francesco Tottim. - Byliśmy w jednej szatni, więc rozmawialiśmy tak, jak się rozmawia z kolegą z zespołu, ale nie będę opowiadał, że się kumplowaliśmy. Francesco jest w Romie legendą i to widać na każdym kroku. To wielki piłkarz - mówi z uznaniem nowy napastnik Cracovii.
Od lipca zawodnikiem Romy jest Wojciech Szczęsny, ale z nim Vestenicky się minął. Wcześniej za to poznał Łukasza Skorupskiego, który formalnie jest zawodnikiem Giallorossich, ale teraz występuje na wypożyczeniu w Empoli: - Kiedy Szczęsny przyszedł, ja odszedłem do Modeny, a kiedy w styczniu wróciłem do Romy, nie trenowałem już z pierwszą drużyną. Dobrze poznałem się za to ze Skorupskim. To świetny gość.
Jesienią Vestenicky był wypożyczony do Modeny, w której z kolei spotkał się z Thiago Cionkiem. - Mocno się zakumplowaliśmy. Według mnie to bardzo dobry piłkarz i cieszę się, że trafił do Serie A (w styczniu Cionek odszedł do Palermo - przyp. red.). Na razie nie gra, ale zasłużył na ten transfer. Kiedy wiedziałem, że będę grał w Polsce, rozmawiałem z nim i chciałem, żeby mówił do mnie po polsku, żebym poznał język - zdradza Słowak.
W sobotnim meczu 23. kolejki Ekstraklasy z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza Vestenicky jeszcze nie wystąpi. Dopiero w piątek po raz pierwszy trenował z zespołem Jacka Zielińskiego.
- Po pierwszym dniu w Cracovii jestem szczęśliwy, że tu trafiłem. Trenowałem z zespołem dopiero raz, ale widzę, że moi nowi koledzy mają dużo jakości. Teraz widzę, dlaczego Cracovia jest najskuteczniejszą drużyną ligi. Chciałbym, żeby ze mną była jeszcze skuteczniejsza - puszcza oko.
Vestenicky ma niemal zerowe doświadczenie w seniorskiej piłce. W Romie występował tylko w młodzieżowym zespole, a podczas wypożyczenia do Modeny rozegrał jedynie trzy spotkania. Kiedy zgłosiła się do niego Cracovia, długo się nie zastanawiał, choć zdradza, że miał ofertę też z drugiego krakowskiego klubu.
- Tydzień temu agent powiedział mi, że Cracovia chce mnie wypożyczyć. Spytał, czy chcę iść do Cracovii i od razu powiedziałem, że chcę. Polska liga jest dobra i staje się coraz lepsza, a Cracovia to trzeci zespół ligi. Wiem, że chciała mnie też Wisła, ale chciałem iść do Cracovii. Pasy walczą teraz o najwyższe miejsca, a Wisła ma teraz inne cele. Słyszałem też, że Wisła ma swoje problemy. Poza tym w Cracovii dobrze radzi sobie Erik Jendrisek - mówi Vestetnicky.
Młody napastnik będzie występował w Cracovii z nietypowym numerem "99": - Chciałem grać z "9", ale ten numer był zajęty. "17" i "7" też już ktoś miał, więc wziąłem "99". "9" to cyfra napastnika i dlatego chciałem mieć ją na koszulce.
[b]Zobacz wideo: Celeban: sami sobie strzeliliśmy gole
[/b]
"Polska liga jest dobra i staje się coraz lepsza" bardzo dobra bym nawet powiedział. Od 20 lat co roku mistrz Polski walczy o fazę grupową Ligi Mistr Czytaj całość