Larissa już latem ubiegłego roku zgłosiła chęć pozyskania doświadczonego defensora. Wtedy Wisła kategorycznie odmówiła, ale dziś, kiedy kontrakt Marcina Baszczyńskiego kończy się za sześć miesięcy, "Biała Gwiazda" jest skłonniejsza do rozmów. Sam piłkarz nie ukrywa, że już dogadał się z Grekami. Teraz wszystko zależy od tego czy zarząd krakowskiego klubu zaakceptuje propozycję Larissy.
- Indywidualne warunki kontraktu już ustaliłem. Kontaktowali się ze mną ludzie bezpośrednio z klubu i jesteśmy po słowie. Czekam na decyzję Wisły. Grecy proponowali klubowi pewne pieniądze, ale oferta została odrzucona. Chciałbym podpisać umowę i wreszcie ustabilizować moją sytuację. Raczej to będzie mój ostatni kontrakt w karierze - zdradza 31-latek.
35-krotny reprezentant Polski nie ukrywa, że po przeprowadzce do Grecji znacząco zyska finansowo. - Od pieniędzy, które obecnie dostaję w Wiśle kontrakt, który proponuje Larissa jest zdecydowanie inny. Na plus oczywiście. Na pewno zyskałbym finansowo - przyznaje.
W zespole Larissy od roku występuje Maciej Żurawski. To właśnie popularny "Żuraw" przekonywał do zmiany barw klubowych swojego dawnego kolegę. Ładne miasto, stabilna sytuacja finansowa klubu i walka o europejskie puchary - takich argumentów używał były piłkarz Celticu.
- Maciek mówił, że zespół Larissy nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Co roku klub walczą o europejskie puchary. Na prawej obronie zwolniło się miejsce i trener razem z prezesem widzą mnie w drużynie. Według słów "Żurawia" drużyna jest poukładana, nie ma większych problemów finansowych. Od strony sportowej jest wszystko w porządku. Same miasto nie jest duże, ale mieszka się w nim podobno dość wygodnie -wyjaśnia piłkarz.
Dziwi fakt, że Wisła nie robiła nic, aby przedłużyć umowę ze swoim obrońcą. Mimo upływu lat "Baszczu" wciąż jest czołowym prawym defensorem w ekstraklasie i na przedłużeniu kontraktu krakowski klub skorzystałby niemalże na pewno. Inne zdanie mają działacze, którzy, mimo próśb Macieja Skorży, nie zaproponowali piłkarzowi nowych warunków umowy.
- Rozmawiałem na temat mojej przyszłości w listopadzie. Od tamtego czasu nikt słowem się do mnie nie odezwał i ja to odebrałem jako jasny przekaz: mogę zmienić klub. Rozmawiałem także z trenerem Skorżą, ale wygląda to tak, że na prośby trenera nie ma odzewu w klubie. Próbowałem się też skontaktować z panem Bogusławem Cupiałem, ale niestety mi się nie udało. Teraz, kiedy przychodzą oferty nagle robią się problemy. Przestałem się tym jednak przejmować i interesuje mnie tylko moja osoba. Chcę odejść z Wisły - przyznaje bez ogródek wychowanek Pogoni Rudy Śląskiej.
W ciągu ostatnich dni pojawiła się także druga opcja. Pozyskaniem Baszczyńskiego zainteresowany jest także lider greckiej drugiej ligi Atromitos Ateny. - Faktycznie jest taka oferta, ale nie podjąłem jeszcze ostatecznej decyzji. Jestem w kontakcie z kilkoma osobami z obydwu klubów. Skłaniałbym się jednak do podpisania umowy z Larissą. Nie mam jednak informacji z Wisły na temat tej drugiej oferty. Pewne rzeczy zaczynają mi się nie podobać i daje sobie czas do niedzieli. Do tego czasu wszystko powinno się wyjaśnić - kończy 31-letni obrońca.
Z Olivy Novej, Sebastian Staszewski