W ostatniej kolejce przed podziałem T-Mobile Ekstraklasy na dwie grupy dojdzie do bardzo ciekawego spotkania we Wrocławiu, gdzie miejscowy Śląsk zmierzy się z Wisłą Kraków. Ten mecz może zadecydować o tym, która z drużyn zajmie czwarte miejsce w tabeli i będzie w lepszej sytuacji przed decydującą fazą rozgrywek.
[ad=rectangle]
- Myślę, że przed nami bardzo ważny mecz, bo możemy jeszcze przy dobrym układzie zająć nawet trzecie miejsce. Bardzo poważnie podchodzimy do tego spotkania. Chcielibyśmy być w tej pierwszej czwórce, bo to daje cztery spotkania u siebie. Dla kibiców, dla miasta Wrocławia, dla nas, zwycięstwo byłoby bardzo wartościowe. Do tego będziemy dążyć w środowym spotkaniu - mówi Tadeusz Pawłowski.
W ostatnim meczu ligowym Śląsk przegrał w Poznaniu z Lechem. Druga połowa tamtej potyczki była bardzo słaba w wykonaniu zawodników WKS-u. - Musimy zagrać trochę inaczej niż w Poznaniu. Mówiłem chłopcom, że bardzo ważną rzeczą przy tym pressingu jest również odpoczynek, ale odpoczywać powinniśmy będąc przy piłce. To znaczy, żeby chłopcy potrafili utrzymać się przy niej i tak sterować tempem gry, aby mogli wtedy odpocząć. Nie cały czas pressing i atak, ale też spokojna gra piłką. Tego zabrakło w Poznaniu. Za nerwowo było w tyłach, gdzie za szybko pozbywaliśmy się futbolówki. Dużo traciliśmy też w środku pola. To musimy poprawić. Nie mamy dużego pola manewru, bo kadra jest mała. Gramy jednak u siebie. Dalej musimy forsować naszą filozofię, czyli piłką, do przodu. Chodzi jednak o to, aby jej posiadanie było większe, bo w Poznaniu to zdecydowanie przegraliśmy. Nie wiadomo z czego to wynikało. Czy po zdobyciu gola przez Lecha wkradło się zdenerwowanie i niepewność, czy faktycznie siedliśmy jeżeli chodzi o motorykę - skomentował szkoleniowiec zielono-biało-czerwonych.
- Wychodzi nam troszeczkę początek sezonu, gdzie od razu weszliśmy bardzo mocnym uderzeniem meczami z Legią. Doszły podróże, ciężkie cztery wjazdowe mecze. To ma wpływ na naszą dzisiejszą grę. Zastanawiam się nad składem, ale nie powiem nad kim, bo po prostu nie chcę odkrywać swoich kart - dodał.
W ostatnich dniach we Wrocławiu sporo mówi się o możliwych ewentualnych zmianach właścicielskich w klubie. - Każdy się tym interesuje. To jest nasz pracodawca. Byłoby troszeczkę nierozsądne, gdybym ja tego nie śledził. Od początku przyjąłem jednak zasadę, że koncentruję się na swojej pracy. Klub mnie zatrudnił jako trenera, a nie jako polityka. Śledzę, od początku mówiłem, zróbmy coś razem. Jeżeli chcemy we Wrocławiu stworzyć wielką piłkę, to zróbmy coś razem. Przychodźcie na mecze. Niektórzy nie przychodzą, a próbują mówić co mamy robić. Przychodźcie, żyjcie z tym klubem. Piłka nożna to fajna gra. Dobra piłka nożna w mieście takim jak Wrocław jest największą jego reklamą - zaznaczył Tadeusz Pawłowski.
Przed meczem z Wisłą Kraków poprawiła się sytuacja kadrowa Śląska. Do zajęć wrócił już Dudu Paraiba, ale nie znaczy to, że zagra przeciwko drużynie Białej Gwiazdy. - Jest w normalnym treningu od poniedziałku. W środę mamy do południa trening i wyznaliśmy 20-stkę zawodników, która w nim będzie brała udział. Dudu w niej jest. Myślę, że będzie jeszcze za wcześnie, bo to może będzie za duże ryzyko. Rano będzie konsultacja z doktorem. Raczej postawimy na zawodników, którzy są w pełni treningu. W każdy razie jest zdrowy, trenuje przy pełnym obciążeniu, z czego bardzo się cieszę. To też jest zawodnik, który daje nam jakość. Mam jednego piłkarza więcej, pole manewru - wyjaśnił trener.
- Jak dojdzie do zdrowia jeszcze Droppa, Dudu, bardzo ważna rzecz, żeby Tom Hateley był również przy zdrowiu, bo ostatnio też troszeczkę z tym nie było w porządku, to dobrze byłoby, gdybyśmy znowu rzucili na te ostatnie siedem meczów najlepsze co mamy na tę chwilę - podsumował.