Waldemar Fornalik: Wiemy, do czego dążymy

Ruch Chorzów po raz pierwszy pod wodzą Waldemara Fornalika zwyciężył. Na wygraną przy Cichej Niebiescy czekali od maja. - Taki mecz był nam potrzebny - ocenił trener Ruchu.

[i]

- Nic nie jest na stałe, nawet dobra gra, bo nad tym także trzeba pracować, aby ten stan trwał jak najdłużej i nie zgubić dobrej formy[/i] - powiedział po wygranej nad Jagiellonią Białystok trener Ruchu Chorzów Waldemar Fornalik. Dla szkoleniowca zespołu z Cichej było to dopiero pierwsze zwycięstwo od momentu przejęcia Niebieskich. - Wyliczano nam już pewne statystyki, ilość przegranych czy niewygranych meczów - przypomniał trener. - Zdajemy sobie sprawę, że sporo pracy wciąż jest przed nami. Ważne, że to nad czym ostatnio pracowaliśmy, powoli zaczyna przynosić efekty - dodał.

Chyba mało kto spodziewał się, że Niebiescy odpalą w tak dobrym stylu. Wszak do tej pory Ruch rzadko strzelał gole, a Jadze wbił ich aż pięć. - Takie mecze nie zdarzają się często, nie zawsze strzela się pięć bramek. To spotkanie było nam potrzebne, żeby dostać potwierdzenie, że obraliśmy słuszną drogę i to co robimy przyniesie prędzej czy później efekty - stwierdził były selekcjoner reprezentacji Polski. - Gra w wielu fazach była niezła, ale mieliśmy także przestoje - zauważył.
[ad=rectangle]
Początek spotkania z Jagiellonią nie był zbyt dobry w wykonaniu Ruchu. - Ciężko było nam się rozbujać, wejść prawidłowo w ten mecz. Bramkę straciliśmy taką, która nie powinna po raz kolejny paść - przypomniał Fornalik. - Później ważną indywidualną akcję przeprowadził Martin Konczkowski, po której został podyktowany rzut karny. Myślę, że to był bardzo ważny moment. Zawodnicy odblokowali się, grali trochę swobodniej. Do przerwy prowadziliśmy 3:1 i to już był bardzo dobry wynik - cieszył się trener Ruchu, przed którym ciężkie zadanie wyciągnięcia chorzowian z dołu tabeli.

Przypomnijmy, że po rundzie jesiennej Niebiescy do bezpiecznych lokat tracą sześć punktów. Jednak dobra postawa w pojedynku z Jagiellonią daje nadzieję trzeciemu zespołowi ekstraklasy w poprzednim sezonie.

Komentarze (0)