Biała Gwiazda przegrała do zera trzeci ligowy mecz z rzędu, ale kto wie, jakim wynikiem zakończyłby się piątkowy pojedynek, gdyby w 84. minucie sędzia Krzysztof Jakubik podyktował dla krakowian "11" za zagranie piłki ręką przez Michała Pazdana.
[ad=rectangle]
- Była ewidentna ręka w polu karnym Jagiellonii w drugiej połowie i faul na Dudce w pierwszej połowie - to są rzuty karne, to jest wypaczenie wyniku! - grzmiał po meczu Franciszek Smuda.
Sam Pazdan twierdzi, że sędzia z Siedlec mógł podyktować rzut karny dla Wisły: - Uderzyłem piłkę głową, a ona później chyba przeszła mi przez rękę. Ciężko mi to powiedzieć, bo nie byłem w stanie zareagować w tej sytuacji. Nie wiem, czy to jest ręka - trzeba sprawdzić u sędziów. Starałem się uciec z ręką, ale piłka mogła się po niej prześlizgnąć - mówi wychowanek krakowskiego Hutnika i dodaje: - Sędzia miał możliwość podyktowania rzutu karnego, jeśli ta piłka przeszła mi po ręce. To zawsze jest sporna sytuacja. Ja nie mówię, że w stu procentach nie dotknąłem piłki ręką. Powiem tak: podstawy do podyktowania "11" dla Wisły na pewno były.
27-latkowi się upiekło i został jednym z bohaterów Jagiellonii. To właśnie jego gol dał białostoczanom prowadzenie 1:0: - Ćwiczymy trochę tych rzutów rożnych i cieszę się, że strzeliłem bramkę. Wisła grała dobrze, miała swoje sytuacje a nam trochę szczęście dopisało. Szczęściu trzeba jednak sprzyjać i my to zrobiliśmy. Cieszymy się z tego zwycięstwa i z trwającej serii, bo myślę, że nikt nie podejrzewał, że od meczu z Koroną Kielce tak to będzie wyglądało.