Śląsk Wrocław wypuścił punkty z rąk. "Nie możemy na to pozwalać"

PAP / Piotr Polak / Ante Simundza w meczu Śląska Wrocław z Radomiakiem
PAP / Piotr Polak / Ante Simundza w meczu Śląska Wrocław z Radomiakiem

- Trudno jest w takim momencie powiedzieć coś mądrego - rozpoczął trener Ante Simundza konferencję prasową po zremisowanym 1:1 meczu z Radomiakiem. Jego zespół stracił prowadzenie już w doliczonym czasie.

Sędzia Piotr Lasyk doliczył cztery minuty do podstawowego czasu w meczu Śląska Wrocław z Radomiakiem i właśnie w 94. minucie padła bramka, która zdecydowała o podziale punktów. Zmiennik Michał Kaput huknął na 1:1 i odebrał ostatniemu zespołowi w tabeli PKO Ekstraklasy prowadzenie, którym cieszył się od 10. minuty meczu. Licznik wygranych Śląska w sezonie ligowym nadal wskazuje tylko jedną. Szansa na przełamanie była duża, ale nie została wykorzystana.

- Strzelec miał za dużo miejsca i nie możemy na to pozwalać w przyszłości - mówi trener Ante Simundza na konferencji prasowej.

- Trudno jest w takim momencie powiedzieć coś mądrego. Uważam, że zasłużyliśmy na więcej niż punkt. Co dla nas jest dobre, to fakt, że pokazaliśmy charakter i inną twarz niż w meczu z Piastem. Dzięki temu widzę światełko w tunelu. Jeżeli jednak nie podejdziemy do kolejnych treningów i meczów z wielką ambicją, to nie będzie dobrze. Na dziś jestem zadowolony z tego, w jaki sposób pokazaliśmy się na boisku - ocenia Simundza.

ZOBACZ WIDEO: Absurdalna sytuacja w amatorskiej lidze. Najbardziej groteskowe pudło roku

Wrocławianom trudno szukać powodu do optymizmu, skoro wypuścili z rąk kolejne dwa punkty. Z 11 "oczkami" okopali się na ostatnim miejscu w tabeli PKO Ekstraklasy. Niewiele brakowało Śląskowi, żeby zmniejszyć stratę do Radomiaka z 10 punktów do siedmiu, ale i tym razem szansa została zmarnowana.

- Byliśmy na poziomie, na którym chcieliśmy być. Zagraliśmy trudny mecz na trudnym terenie i widzę różnicę w porównaniu z poprzednim meczem. Brakowało drugiej bramki. Mieliśmy kilka okazji i mam nadzieję, że w kolejnych meczach już je wykorzystamy i wygramy spotkanie - mówi trener.

Ante Simundza jeszcze nie wyjawia, którzy piłkarze są najmocniejszymi kandydatami do zastąpienia wykartkowanych na kolejny mecz zawodników. W starciu z Widzewem Łódź będą pauzować Serafin Szota i Peter Pokorny.

Komentarze (0)