To zdecydowanie nie był dobry mecz w wykonaniu Rakowa Częstochowa. Zespół Marka Papszuna zaprezentował się bardzo przeciętnie, by nie powiedzieć słabo i zasłużenie przegrał z GKS-em Katowice 1:2 (-----> RELACJA).
Miała być pogoń z Lechem Poznań, a tymczasem dalej są cztery punkty straty. W dodatku "Kolejorz" ma jeszcze w zanadrzu niedzielny mecz z Lechią w Gdańsku i dystans między tymi drużynami może jeszcze bardziej się powiększyć.
- Gratulacje dla GKS-u za zwycięstwo, bo nie jest łatwo wygrać z Rakowem. Niestety nasza seria dwunastu meczów bez porażki się zakończyła - takimi słowami rozpoczął konferencję prasową trener Papszun.
- Zrobiliśmy za mało w pierwszej połowie. Jeżeli chcemy wygrywać i myśleć o najwyższych miejscach w tej lidze, to musimy zrobić więcej, a przede wszystkim grać z większą ambicją, pasją i poświęceniem, a tego trochę zabrakło. Pierwsza połowa do zapomnienia, mało sytuacji z obu stron, a bramkę straciliśmy kuriozalną, co trochę ustawiło spotkanie - komentował trener Rakowa.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: FC Barcelona pokazała, jak trenuje Wojciech Szczęsny
- W drugiej połowie zagraliśmy zdecydowanie lepiej, już z taką pasją, większą jakością i coś zaczęło się dziać, przynajmniej było widać emocje. Niezrozumiałe było nasze zachowanie przy drugiej bramce. Obie straciliśmy w banalny sposób i ciężko później myśleć o zwycięstwie - mówił Papszun.
Raków znalazł się w trudnym położeniu, a w najbliższej kolejce zagra być może najważniejszy mecz sezonu z Lechem w Poznaniu.
- Niespecjalnie mnie coś martwi. Wiem jakie mamy problemy, musimy zacząć od dobrze zbudowanej linii obrony, opartej o zawodników przygotowanych do gry w stu proc. i dopiero wtedy można myśleć o czymś więcej. Idąc dalej... musimy mieć więcej jakości indywidualnej. W pierwszej połowie nie było żadnego momentu, gdzie robiliśmy jakąś różnicę w ataku. Od takich zawodników trzeba wymagać więcej - mówi Papszun.
Trzeba będzie posiłkować się zawodnikami z obecnej kadry, bo trener Papszun nic nie wie o ewentualnych transferach do klubu. - Nic mi nie wiadomo na ten temat, ale okno jest jeszcze otwarte, więc wszystko się może wydarzyć - powiedział Papszun.