W rundzie wiosennej drużynę poprowadzi Wojciech Stawowy. Już teraz przygotowuje się on do roli szkoleniowca łęczyńskiej drużyny. - Plan przygotowań rozpisuję ja. Ewentualne transfery jakie zrobimy bądź nie też. Obowiązki trenera przejmuję z dniem 1 stycznia, ale już takie sprawy organizacyjne, jeśli chodzi o zespół będę załatwiał na bieżąco - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Przerwę zimową Górnik spędzi jako siódma drużyna w tabeli. Jeśli w meczu Widzew - Korona zwyciężą gospodarze, to strata łęcznian do lidera wyniesie 11 punktów. Nowy trener jednak nie traci nadziei na awans. - Wszystko będzie zależało od tego, jak przepracujemy okres zimowy. Trzeba z nadziejami podejść do rundy rewanżowej. Do rozegrania jest 15 meczów, jeśli pomnożymy to przez 3 punkty, to łatwo policzyć ile jest do zdobycia. Na pewno Górnik nie będzie składał broni. Ja decyduję się przyjść do Łęcznej po to, żeby walczyć o ekstraklasę. Taki stawiamy sobie cel. Naprawdę nie widzę powodu, żeby nie wierzyć w to, że Górnik jest w stanie włączyć do się do walki o ekstraklasę z tymi drużynami, które na chwilę obecną są wyżej w tabeli - deklaruje Stawowy.
Trener Chrobak otwarcie mówił, że Górnik potrzebuje wzmocnień. Również sami piłkarze nie ukrywają, iż do ideału jest daleko. Z kolei Stawowy nie jest radykalny w swoich ocenach, wypowiada się z dużą dozą ostrożności. - Przede wszystkim trzeba zaufać tym chłopcom, którzy są w Górniku. Oni rozpoczęli ten sezon i należy im to oddać, żeby go skończyli. Ja nie będę robił żadnej rewolucji kadrowej. Będę stawiał na tych chłopców, którzy są w zespole, bo wierzę głęboko w to, że stać ich na to, żeby walczyć o ekstraklasę - przekonuje były szkoleniowiec Cracovii.