Kluczowa interwencja miała miejsce w 58. minucie. Lechia Gdańsk, a konkretnie Piotr Wiśniewski powinien uzyskać prowadzenie 2:0 z jedenastego metra, ale trafił w rękawice golkipera Pogoni Szczecin.
- Akurat wybrałem róg intuicyjnie. Wiedziałem, że Wiśniewski strzela karne w obie strony, więc to był impuls, że postanowiłem rzucić się w lewo. W jakiś sposób odpłaciłem się strzelcowi, bo w poprzednim sezonie po faulu na nim dostałem czerwoną kartkę - przypomniał Radosław Janukiewicz.
Interwencja Janukiewicza nabrała dodatkowej wartości w 92. minucie, gdy Takafumi Akahoshi uratował remis 1:1 dla Portowców. - Na pewno obroniona jedenastka dodaje kopa kolegom i cieszę się, że tak się stało w niedzielę. Ten karny byłby niczym, gdybyśmy nie zdobyli gola w końcówce i to wszystko nie smakowałoby tak dobrze jak teraz - przyznał bramkarz.
Spotkanie zapowiadano jako pojedynek Japończyków: Takafumiego Akahoshiego z Pogoni oraz Daisuke Matsuiego z Lechii. Obaj grali bezbarwnie przez cały regulaminowy czas, jednak nadeszła 92. minuta i... "Aka" jednym strzałem zapracował na owacje. - Dobrze mieć w składzie takiego zawodnika, który potrafi odmienić los meczu. Wiadomo, Akahoshi ma swoje ofensywne zadania na boisku i patrząc na ilość goli oraz asyst, to wywiązuje się z nich. Ale pamiętajmy, że bez pomocy zespołu mogłoby nie być tak różowo - studził emocje Janukiewicz.
- Remis nie jest wynikiem, który braliśmy w ciemno, ale patrząc na przebieg i okoliczności meczu, to jest to sprawiedliwe rozstrzygnięcie i trzeba szanować punkt. Zagraliśmy najsłabsze zawody z tych w Szczecinie w tym sezonie. Przespaliśmy pierwszą połowę, na szczęście uratowaliśmy się w końcówce - ocenił ulubieniec kibiców Pogoni.
Show Japończykom skradli w niedziele bramkarze. Postawa obu zasłużyła na brawa. - Małkowski jest młodszy ode mnie, więc niech on będzie w jedenastce kolejki - odpowiadał ze śmiechem Janukiewicz. - Wydaje mi się, że on miał więcej roboty, a z kolei ja broniłem w bardziej kluczowych momentach. Za nami otwarty, dobry dla kibica mecz z happy endem dla Pogoni - dodał.
Janukiewicz kończył zawody z zadyszką. - Sprint po golu Aki był pierwszorzędny, tylko aż mnie zadyszka złapała i brakowało sił, żeby wrócić do bramki. Jestem ekspresywny, nie ukrywam emocji i dałem się ponieść.