Artur Długosz: W ostatnim spotkaniu reprezentacja Polski pokonała 3:2 Danię. W tym meczu z bardzo dobrej strony pokazali się tacy piłkarze jak Waldemar Sobota, Piotr Zieliński czy Mateusz Klich.
Jan Tomaszewski: Ja cały czas publicznie namawiałem Waldka (Waldemar Fornalik, selekcjoner reprezentacji Polski - dop.red.), żeby się zdecydował i trójkę zawodników światowej klasy z Borussii - chociaż jeden jest w tej chwili nieobecny, do tego bramkarza - otoczyć młodymi, utalentowanymi, naszymi graczami. Oni, co jest najważniejsze, muszą rozegrać dziesięć - piętnaście spotkań powiedzmy w składzie na który składałoby się czternaście, piętnaście osób. Inaczej to się nie zrobi zespołu. W FC Barcelonie jest czterdziestu zawodników w kadrze, ale ta poszerzona pierwsza jedenastka liczy powiedzmy czternastu zawodników. Na tym polega gra w piłkę nożną - na zgraniu. Moim zdaniem Waldek w tej chwili powinien zakończyć jakąkolwiek selekcję. Postawić na na tę trójkę z Borussii, dodać pozostałych i niech ta drużyna rozegra pozostałe cztery spotkania do końca eliminacji i potem wszystkie towarzyskie. Jestem przekonany, że jeżeli właśnie tacy zawodnicy jak Zieliński, Wszołek czy też Wolski, Bereszyński - czyli młodzi chłopcy, którzy naprawdę wspaniale grają w piłkę - pod kierownictwem Lewandowskiego, Błaszczykowskiego i Piszczka oraz bramkarza za rok po prostu stworzą naprawdę bardzo groźny zespół. To nie jest wszystko. Jeśli teraz Waldek znowu zacznie kombinować, tak jak po meczu z Anglią, gdy po dobrej grze zmienił sześciu zawodników na spotkanie z Ukrainą i przegraliśmy to w kompromitującym stylu, to będziemy znowu mieli poszukiwania. Reprezentacji się nie buduje, ją się tworzy i ma.
Czy już czas na zmianę w naszej kadrze i młodym zawodnikom trzeba dawać jak najwięcej szans?
- A o czym ja mówiłem przed Euro? Cały czas mówiłem o tym, aby grali nasi młodzi chłopcy, którzy powinni być otoczeni zawodnikami z Borussii Dortmund oraz bramkarzem. O to chodzi! Pan Kazimierz Górski miał kiedyś dwóch światowej klasy zawodników - Deynę i Lubańskiego. Otoczył tę dwójkę dwunastoma, trzynastoma młodymi i utalentowanymi piłkarzami i stworzył dwa światowej klasy zespoły. Na tym to polega. Potem my się dziwimy, że Lewandowski nie strzela bramek, ale jak on po raz pierwszy widzi na boisku Klicha czy Szukałę, to trudno, żeby on się z nimi rozumiał. Lewandowski jest kapitalnie zaprogramowany w Borussii. Tam każdy ma role podzielone i Robert ma sześć, siedem okazji z czego strzela dwie czy trzy bramki. Tutaj nie ma żadnych okazji, bo nikt nie wie jak mu ma zagrać, a on sam nie wie, jak się ma ustawić do podań kolegów kolegów z drużyny. Póki co, piłka nożna polega na zgraniu, bo to nie jest sport indywidualny.
Schodzącego z boiska Lewandowskiego w meczu z Danią pożegnały gwizdy. Jak pan to skomentuje?
- Wydaje mi się, że gwizdy to ogromne nieporozumienie. Dlaczego? Podkreślam - nie jest to wina Lewandowskiego tylko systemu, który niestety wprowadził Franciszek Smuda od początku swojego panowania. Była to wasza drużyna i Smudy, a nie moja, bo ja się jej wstydziłem. Chodziło o to, że oni nie rozegrali dwóch czy trzech spotkań w jednym składzie. Dzięki Lewandowskiemu w tym meczu inni strzelali gole, bo on był kryty przez dwóch zawodników. Jeszcze raz podkreślam - Robert dla mnie jest w tej chwili jednym z najlepszych piłkarzy na świecie i musi grać. On, Błaszczykowski, Piszczek i bramkarz - jeden z bramkarzy na którego się trzeba zdecydować. To tak sam samo, jakbym ja teraz powiedział - Cristiano Ronaldo nie strzela bramek dla Portugalii i nie powinien grać w reprezentacji. Byłbym kretynem nieprawdopodobnym.
Z Danią po raz pierwszy od dawna na boisku nie było tych, których pan określa "farbowanymi lisami".
- To już nie chodzi o farbowanych lisów. Ja o tym mówiłem. Mogą grać oczywiście obcokrajowcy, tak jak w tej chwili w Anglii rodzi się kilkanaście tysięcy Polaków, ale... Po prostu na tym polega cała sztuka, żeby ich monitować i nie dopuszczać do tego, żeby oni zaczynali rozgrywki w reprezentacji Anglii, Francji czy innej. Oni muszą być monitorowani i jak będą chcieli, to trafią do naszej kadry. Jak będą chcieli, a nie na zasadzie takiej, że jak się nie sprawdzi w Niemczech, Francji, Anglii, to gra w reprezentacji Polski. Nie może tak być i koniec! Moim zdaniem trzeba z tym po prostu skończyć. Mam nadzieję, że ta niechlubna epoka polskiego futbolu, najbardziej niechlubna jaką niestety zaserwował nam Franciszek Smuda, została zakończona, a w tej chwili wszystko idzie w dobrym kierunku. Jestem przekonany, że jeśli Waldek zasklepi kadrę w gronie tych czternastu czy piętnastu zawodników i zagra z nimi te cztery spotkania do końca, a później - jeśli w dalszym ciągu będzie trenerem - rozegra te dziesięć, dwanaście meczów sparingowych z uczestnikami mistrzostw świata, to jestem przekonany, że w eliminacjach do mistrzostw Europy będziemy dumni z naszych białych orłów.
Mówi pan o obsadzie bramki. Na kogo pan jako były bramkarz by postawił właśnie na tej pozycji? Szczęsny czy Boruc?
- Wie pan, nie wiem. Jeszcze raz podkreślam - nie mogę się wypowiadać. Mogę tylko jedną rzecz powiedzieć autorytatywnie - jest dwóch bramkarzy światowej klasy, ale niestety czy to się komuś podoba czy nie, Waldek musi się zdecydować na jednego bramkarza. Musi na niego postawić i on musi mieć komfort, że bezwzględnie on jest numerem jeden! Nie można nigdy doprowadzić do tego, żeby oni ze sobą walczyli. Jeśli tak się stanie, to będziemy mieli duży problem.
Trudno, nie wiem. Od tego jest Waldek. Ja ich nie widzę na treningach. Defensywa musi stanowić jedność, a tę jedność cementuje właśnie bramkarz, bo on jest świętością dla wszystkich zawodników jeśli chodzi o grę defensywną, łącznie dla Lewandowskiego. To on ma być święty. Żeby było święto, to on musi być doskonale zgrany, musi wiedzieć jak te klocki poustawiać. Jeszcze raz mówię - nie wiem kto, ale mamy dwóch bramkarzy światowej klasy. Przykro mi - jeden z nich niestety nie może grać, musi pełnić rolę rezerwowego.
Fornalik został trenerem kadry żeby zbudować i doprowadzić naszą kadrę na mundial, a tymczasem mamy już decydującą fazę eliminacji a "Waldek" nadal nie wie czego chWydawać się może że już mamy optymalny skład i trzeba teraz zacząć trenować ciągle z tymi samymi piłkarzami ale pewnie teraz Fornalik znowu będzie chciał coś ulepszyć i znowu gra naszej reprezentacji będzie wyglądać słabo. Myślę że po prostu nasz "Waldek" boi się zaryzykować i wystawić młodych zawodników takich jak Klich, Zieliński czy Sobota. Prawda jest taka że nie mamy nic do stracenia i warto wykorzystać naszych młodych piłkarzy a nie stawiać ciągle na doświadczonych zawodników zza granicy nie mówiąc o farbowanych lisach. Czytaj całość