- Nie wiem co powiedzieć. Czy to było nasze brutalne zejście na ziemię? Dla niektórych pewnie tak - mówił po meczu ze Śląskiem Wrocław Kamil Kosowski. - Spodziewałem się i jestem o tym przekonany, że piłkarze, którzy grają w naszej drużynie, szczególnie młodzi zawodnicy, mają duże możliwości i dużą jakość oraz tym dysponują. Niestety w meczu ze Śląskiem tego nie pokazali - dodał piłkarz Wisły Kraków. W piątek Biała Gwiazda po bardzo słabym meczu przegrała we Wrocławiu 0:3.
W tym meczu ze słabej strony pokazali się młodzi zawodnicy drużyny prowadzonej przez Tomasza Kulawika. - Ja z młodymi piłkarzami zawsze miałem, mam i mam nadzieję, że będę miał dobry kontakt. Na pewno muszą sobie jednak uzmysłowić to, że w wieku 18, 19 czy nawet 20 lat, młodzi ludzie na świecie decydują o obliczu zespołu. Ja też kiedyś byłem młody i też wchodziłem do zespołu. Oni muszą pokazać, że wchodząc na boisko nie oddadzą tego pierwszego składu - zaznaczył Kosowski.
Pierwszego gola drużyna z Krakowa straciła już w 2. minucie spotkania. - Dla mnie jest to niewytłumaczalne. Pewne rzeczy sobie mówimy przed meczem. Ustalamy jakąś taktykę i w drugiej minucie tracimy bramkę. Niestety młodość ma to do siebie, że taki wstrząs burzy zamysł taktyczny, który ma się w głowie. Wydaje mi się jednak, że pomimo tego pomiędzy 10 a 30 minutą nie wyglądało to źle z naszej strony. Kilka akcji zagraliśmy z pierwszej piłki i one były niezłe. Oczywiście zabrakło wykończenia. Dzwon na 0:2 i pozamiatane - stwierdził pomocnik.
Niedawno Wisła pewnie ograła Koronę. Teraz natomiast dostała lanie od Śląska. - Wygląda to tak, że Korona w 2. minucie meczu miała stuprocentową okazję, której nie wykorzystała. Śląsk swoją wykorzystał i pokonał nas 3:0. Zdecydowanie Wiśle potrzeba jakości, zdecydowanie - podsumował Kosowski.