Real Madryt zdecydował się na stanowcze działania w odpowiedzi na niesprawiedliwe traktowanie przez hiszpańską federację piłkarską.
Jak podaje "Relevo", klub czuje się poszkodowany przez system sędziowski, co potwierdzają ostatnie wydarzenia, takie jak kontrowersyjna czerwona kartka dla Bellinghama w meczu z Osasuną.
Florentino Perez, prezydent Realu, prowadzi kampanię przeciwko arbitrom i federacji, twierdząc, że klub nie jest traktowany na równi z innymi drużynami. W poniedziałek przedstawiciele Królewskich spotkali się z władzami hiszpańskiej piłki, aby wysłuchać nagrań VAR z kontrowersyjnej sytuacji z meczu Espanyol - Real.
ZOBACZ WIDEO: Skandal w Anglii. Kibice napadli na zawodników
W odpowiedzi na napiętą sytuację, Real Madryt wezwał swoich kibiców do skandowania "Korupcja w federacji" podczas meczu z Gironą na Santiago Bernabeu. To znacząca zmiana, ponieważ wcześniej klub unikał angażowania fanów w tego typu protesty.
La Liga, z Javierem Tebasem na czele, złożyła skargę na Real Madryt do Komitetu Dyscyplinarnego RFEF. Liga, wspierana przez inne kluby, nie zgadza się z działaniami Realu wobec Komitetu Technicznego Arbitrów (CTA).
W odpowiedzi na rosnące napięcia, w środę odbyło się spotkanie sędziów zawodowych, którzy postanowili nie strajkować, aby nie zaszkodzić strukturze hiszpańskiego futbolu. Sędziowie podkreślili potrzebę ochrony przed narastającą falą nienawiści.