Warszawiacy witają Stadion Narodowy

O godzinie 14:00 rozpoczęła się w stolicy impreza "Oto jestem" z okazji otwarcia Stadionu Narodowego. - Zwyciężyła dobra armia - cieszyła się podczas oficjalnej konferencji prasowej minister sportu, Joanna Mucha.

W tym artykule dowiesz się o:

Warszawiaków zmierzających na Stadion Narodowy przywitało piękne zimowe słońce, a już w momencie otwarcia bram - mimo kilkunastostopniowego mrozu - przy wejściu czekał spory tłum. - Spodziewamy 40 tysięcy widzów - zapowiadali przez rozpoczęciem imprezy organizatorzy, a widzów na obiekt przyciągnąć miały między innymi Zakopower, Coma, T. Love i Lady Pank.

Stadion Narodowy skąpany w zimowym słońcu
Stadion Narodowy skąpany w zimowym słońcu

Wszystko zaczęło się jednak do sporego zgrzytu, organizatorzy nie zdołali się bowiem odpowiednio przygotować do obsługi przedstawicieli mediów. Ci, którzy na stadion dotarli za późno, na wydanie wejściówki musieli czekać nawet godzinę, a gdy już stanęli przy stoliku najczęściej okazywało się, że plakietka... zaginęła. Z tego powodu oficjalna konferencja prasowa rozpoczęła się ze sporym opóźnieniem, a część dziennikarzy i tak nie zdołała na nią dotrzeć w porę.

Mediom czoła stawili minister sportu Joanna Mucha i prezes Narodowego Centrum Sportu Rafał Kapler. - Przyszło mi kończyć sztafetę. Ja dobiegam do mety i przecinam wstęgę - rozpoczęła z zapałem pani minister, przypominając zasługi swoich resortowych poprzedników. - Mieliśmy dwie armie: malkontentów, którzy narzekali, że nie damy rady, i tych cichych, którzy własnymi rękami zbudowali ten stadion. Dobra siła zwyciężyła - podsumowała Mucha.

Wnętrze obiektu na godzinę przed oficjalnym otwarciem
Wnętrze obiektu na godzinę przed oficjalnym otwarciem

Zgodnie z informacjami przekazanymi przez Kaplera, przy obsłudze niedzielnej imprezy miało pracować blisko tysiąc osób. - To znacznie więcej niż przewidują wymogi - podkreślał szef NCS.

Kapler zapewnił jednocześnie, że nie ma żadnego zagrożenia dla zaplanowanego na 11 lutego meczu o Superpuchar Polski, pomiędzy Wisłą Kraków i Legią Warszawa. - Spełniamy wszystkie wymogi związane z Green Gate, standardem bezpieczeństwa stadionów - oznajmił w rozmowie z dziennikarzami podkreślając, że zarzuty policji, która nie chce udzielić zezwolenia na zorganizowanie imprezy, dotyczą przede wszystkim braku "klatek". - Na dobrą sprawę pod tym względem obecnie żaden polski stadion nie jest gotowy, by przyjąć jednocześnie dwie drużyny przyjezdne - przyznał prezes.

Jego zdaniem nie powinno stanowić to większego problemu, na stadionie wyznaczone zostaną bowiem sektory buforowe. Kłopotu nie będzie też z murawą. - Zajmuje się tym doświadczona firma, wszystko będzie gotowe już 10 lutego, kiedy to ma się odbyć oficjalny trening. Stadion na pewno będzie do meczu dobrze przygotowany - nie miał wątpliwości Kapler.

Widok głównej płyty kwadrans po otwarciu bram
Widok głównej płyty kwadrans po otwarciu bram

Obiekt zaczął zapełniać się już kilkanaście minut po otwarciu bram. - Na płycie przewidzieliśmy miejsca dla trzech tysięcy ludzi - poinformował Kapler dodając, że standardy bezpieczeństwa pozwalają na liczbą ponad dwukrotnie większą. - To jest dla nas sprawdzian, pomiędzy koncertami będzie z pewnością dochodziło do rotacji ludzi, będziemy mogli wiele rzeczy przetestować.

Całą imprezę o godzinie 20 zwieńczy pokaz sztucznych ogni.

Źródło artykułu: